Pozbawiona Leo Messiego reprezentacja Argentyny, jak zapewne wiemy traci co najmniej połowę swojej wartości. Nie inaczej było w drugiej wrześniowej przeprawie eliminacyjnej „Albicelestes”, gdzie bez kontuzjowanego kapitana udało się ledwie zremisować wyjazdową batalię przeciwko zamykającej tabelę Wenezueli. Rywal sensacyjnie prowadził już 2:0, lecz drużyna Edgardo Bauzy odrobiła dwubramkową stratę i zremisowała 2:2.
Widowisko na stadionie Metropolitano w Mérida podczas pierwszej odsłony było dość statyczne. Trudne warunki atmosferyczne (rzęsisty deszcz) utrudniały zmagania. Gospodarze jednak ku zdumieniu wszystkich zdołali objąć prowadzenie w 35 minucie. Mający hiszpańskie korzenie Juanpi zdobył cudownego gola strzałem w długi róg zza pola karnego.
Paradoksalnie Argentyńczyków z impasu wyprowadziła … utrata drugiego gola u początku drugiej części, w 54 minucie. José Salomón Rondón wyprowadził kontrę lewym skrzydłem i zaliczył drugą tego dnia asystę, podając do nieupilnowanego Josefa Martíneza. Napastnik Torino efektownie zwiódł Sergio Romero, niskim uderzeniem podwyższając zaliczkę „La Vinotinto”.
Drugi kubeł zimnej wody pobudził wicemistrza świata do gonienia wyniku. Już cztery minuty później Lucas Pratto otrzymał podanie od Érika Lameli, zakręcił się między dwoma obrońcami i strzałem zza pola bramkowego zmniejszył deficyt. Chociaż tak wynagrodził sobie, a także kibicom niezbyt udany debiut reprezentacyjny.
Feralną premierę w reprezentacji zanotował Jacobo Kouffati. 23-letni ekwadorskiej Deportivo Cuenca wszedł na boisko w 78 minucie, ażeby trzy minuty zejść kontuzjowany. Cóż, kapryśna pogoda zrobiła swoje.
Ostatecznie udało się wydrzeć jeden punkt Argentynie. W 83 minucie centra z kornera Ángela Di Marii w pole bramkowe, gdzie ofiarnie futbolówkę bezpośrednim strzałem do siatki władował obrońca Nicolás Otamendi. Pod koniec goście jeszcze próbowali sfinalizować viradę, ale Lucas Pratto i Di María zepsuli dwa kontrataki. Niewiele zabrakło, aby Wenezuela zrewanżowała się za niedawną klęskę 1:4 z ćwierćfinału Copa América Centenario.
Strata punktów z najsłabszą drużyną klasyfikacji oraz perspektywa stania się pierwszą ekipą, która przegra w tych eliminacjach przeciwko niej wyświetlają rezultat w niekorzystnym obliczu. Tym bardziej, iż przerwana została seria eliminacyjnych zwycięstw, jaka stanęła na pięciu.
Tym bardziej, iż Argentyna pozwoliła się zdetronizować pokonanemu cztery dni wcześniej Urugwajowi na czele stawki, a również dogoniła ich Brazylia. Aczkolwiek doceńmy heroizm teamu, który mimo wszystko odrabia dwie bramki straty.
Wenezuela vs Argentyna 2:2 (1:0)
Gole – 1:0 Juanpi (35′), 2:0 Josef Martínez (54′), 2:1 Lucas Pratto (58′), 2:2 Nicolás Otamendi (83′)
Składy:
Wenezuela: Dani Hernández – Alexander González (71′, Víctor García), Oswaldo Vizarrondo, José Manuel Velázquez, Mikel Villanueva – Juanpi, Arles Flores, Tomás Rincón (C), Adalberto Peñaranda – Josef Martínez [78′, Jacobo Kouffati (81′, Yonathan Del Valle)], José Salomón Rondón
Trener: Rafael Dudamel
Argentyna: Sergio Romero – Pablo Zabaleta, Nicolás Otamendi, Ramiro Funes Mori, Marcos Rojo (83′, Nicolás Gaitán) – Javier Mascherano (C), Lucas Biglia (71′, Lucas Alario) – Érik Lamela (67′, Ángel Correa), Éver Banega, Ángel Di María – Lucas Pratto
Trener: Edgardo Bauza
Sędziował: Roddy Zambrano (Ekwador)
W październiku kolejne dwie potyczki eliminacyjne. Wówczas Argentyna zetrze się na wyjeździe przeciwko Peru, co zamknie pierwszą połowę mundialowych kwalifikacji. Następnie czeka domowa batalia z Paragwajem.