W latach 2005-2006 dwie pod rząd Recopy Sudamericana zdobyła Boca Juniors. Teraz śladem odwiecznego wroga podążył River Plate, który pokonując wczoraj u siebie rezultatem 2:1 kolumbijski Independiente Santa Fe wywalczył drugi konsekutywny Superpuchar Ameryki Południowej.
Po wyjazdowym bezbramkowym remisie sprzed tygodnia River stanął do domowego rewanżu jako faworyt. Zespół Marcelo Gallardo uporał się z Santa Fe, analogicznie jak rok temu w wewnętrzargentyńskim boju z San Lorenzo de Almagro. Długo się męczyli, ale dopięli swego.
Piłkarze na El Monumental przywitała wspaniała oprawa kibiców „Los Millonarios”. Zeszłoroczny tryumfator Recopy niesiony żywiołowym dopingiem objął prowadzenie już w 3 minucie rywalizacji, kiedy Sebastián Driussi urwał się spod opieki defensorów gości i uderzeniem od poprzeczki sprzed piątego metra wykorzystał dośrodkowanie ze skrzydła od Gonzalo Martíneza.
Kolumbijczycy szukali wyrównania, acz jedyny groźniejszy strzał oddany przez nich to bomba z dystansu Yeisona Gordillo, którą w olbrzymim trudzie sparował Augusto Batalla. Analogiczny wysiłek kilka minut później musiał podjąć jego vis-a-vis Róbinson Zapata interweniując po dalekosiężnej torpedzie „Pity’ego” Martíneza, asystenta przy golu numer jeden.
U prologu drugiej odsłony, w 51 minucie River podwoił swoją zaliczkę. Krótkie rozegranie kornera przez Andrésa D’Alessandro, dośrodkowanie weterana przed piąty metr, skąd głową futbolówkę odbił Jonathan Maidana, a następnie także główką poprawił Lucas Alario podwyższając zaliczkę Argentyńczyków.
Santa Fe było stać jedynie, ażeby uzyskać honorowe trafienie. W 65 minucie urugwajski stoper Horacio Salaberry głową z okolicy pola bramkowego zaskoczył Batallę po rozegraniu rzutu wolnego.
W Recopie nie obowiązuje zasada goli na wyjeździe, zatem delegaci potrzebowali wyrównania celem przedłużenia meczu o dogrywkę. Niestety, zakończyło się na jednej brameczce „Expreso Rojo” i wyszły nici z marzeń o drugiej kolumbijskiej victorii w tegorocznych południowoamerykańskich pucharach po wywalczeniu Copa Libertadores przez Atlético Nacional. Argentyna choć strącona z piedestału, to również zainkasowała jeden skalp.
River Plate [ARG] vs Independiente Santa Fe [COL] 2:1 (1:0)
Gole – 1:0 Sebastián Driussi (3′), 2:0 Lucas Alario (51′), 2:1 Horacio Salaberry (65′)
Pierwszy mecz – 0:0, zwycięstwo River Plate
River Plate: Augusto Batalla – Jorge Moreira, Jonathan Maidana, Arturo Mina, Milton Casco – Leonardo Ponzio (C), Ignacio Fernández, Andrés D’Alessandro (70′, Tomás Andrade), Gonzalo Martínez (80′, Rodrigo Mora) – Sebastián Driussi (70′, Iván Alonso), Lucas Alario
Trener: Marcelo Gallardo
Independiente Santa Fe: Róbinson Zapata [od 46′ (C)] – Carlos Mario Arboleda, Horacio Salaberry, William Tesillo, Dairon Mosquera – Leonardo Pico (61′, Juan Falcon), Juan Daniel Roa, Yeison Gordillo, Jonatan Gómez – Omar Pérez (C) (46′, Sebastián Salazar) – Humberto Osorio
Trener: Gustavo Costas
Sędziował: Víctor Carrillo (Peru)
Dla River jest to czwarte międzynarodowe trofeum w przeciągu ostatnich niecałych dwóch lat. Mogą tryumfować sobie nad Boca Juniors, którzy nie zwyciężyli żadnego oficjalnego międzynarodowego pucharu od 2008 roku.
Aczkolwiek drugiemu najpopularniejszemu argentyńskiemu klubowi nadal bardzo wiele brakuje do „Xeneizes” pod względem zwyciężonych laurów międzypaństwowych, Boca w swojej gablocie ma ich aż o połowę więcej – 18:9 na rzecz teamu w bordowo-żółtych strojach.