Argentyna i Chile urządzają sobie goleady

Ostatnie dwie batalie ćwierćfinałowe Copa América Centenario rozegrane minionej nocy były festiwalem pogromów. Dwie najlepsze ekipy grupy D, czyli Argentyna i Chile zdeklasowali swoich rywali, brawurowo wkraczając do grona półfinalistów. Argentyńczycy złupili 4:1 Wenezuelę, Lionel Messi dogonił Gabriela Batistutę w klasyfikacji najlepszych strzelców wszech czasów „Albicelestes”. Natomiast Chile przeszło samych siebie gromiąc 7:0 Meksykanów!

Gillette Stadium (Foxborough)

Argentyna vs Wenezuela 4:1 (2:0)

Gole – 1:0 i 2:0 Gonzalo Higuaín (8, 28′), 3:0 Lionel Messi (60′), 3:1 José Salomón Rondón (70′), 4:1 Érik Lamela (71′)

Festiwal Argentyńczyków, czy bardziej pokaz nieskuteczności Wenezuelczyków? Gerardo Martino po ostatnim odpoczynku dla kluczowych piłkarzy tym razem nie zaskoczył, i desygnował do gry możliwie najsilniejszy skład. „Albicelestes” już od pierwszych minut zaczęli dominować swoich przeciwników.

Wicemistrzowie świata rozgromili czarnego konia turnieju, który momentami wyglądał jakby celowo podłożył się mocniejszemu rywalowi. Nie mam pojęcia czy to zwyczajnie słabość „La Vinotinto”, czy może jakiś match-fixing aczkolwiek klasa Argentyny nie podlegała dyskusji.

Wynik mógł otworzyć Messi, lecz w 4 minucie nieznacznie chybił mierząc w długi róg ze skraju pola karnego. Jednakże po ośmiu minutach faworyci dopięli swego. „Pulga” wykonał fantastyczne dośrodkowanie z prawego skrzydła przed piąty metr, co wykorzystał Gonzalo Higuaín wślizgiem odnajdując drogę do celu.

„Pipita” nareszcie przełamał strzelecką indolencję na tej obfitej w bramki Copa América. Po 28 minutach król strzelców minionego sezonu ligi włoskiej otrzymał niewybredny uśmiech od losu. Karygodne podanie Arquimedesa Figuery z środka w kierunku własnego bramkarza, które Higuain bezproblemowo wykorzystał. Ominął Daniego Hernándeza i trafił sobie do pustej siatki podwajając swój dorobek.

Łudząca się o sprawienie sensacji Wenezuela zmierzała do kontaktowego trafienia. Straszny pech ciążył jednak nad José Salomónem Rondónem, bowiem jedno uderzenie zza szesnastki w jego wykonaniu sparował Sergio Romero. Natomiast później zaliczył słupek po główce otrzymawszy centrę z kornera. Natomiast tuż przed przerwą wenezuelska ekipa otrzymała rzut karny za faul Romero na Josefie Martínezie.

Aczkolwiek Luis Manuel Seijas wykonał jedenastkę w najgorszy możliwy sposób. Spróbował zaskoczyć „Chiquito” podcinką a’la Panenka. Jednakże futbolówka poleciała w środek bramki, gdzie Romero wyłapał ją.

Niebiosa robiły wszystko, aby przepchnąć Argentynę do final four. Po godzinie zawodów nareszcie Messi dołożył swoją cegiełkę do kolejnej goleady „Albicelestes”. Przejęcie futbolówki przez „Pipitę”, wspaniała dwójkowa akcja Boskiego Leo z Nicolásem Gaitánem, wykończona przez kapitana akcją sam na sam i założeniem siatki między nogami Hernándeza.

Messi zanotował swe czwarte trafienie podczas CA Centenario i objął samodzielnie prowadzenie w klasyfikacji strzelców turnieju (które błyskawicznie odebrał mu Chilijczyk Vargas), a co ważniejsze dogonił Gabriela Batistutę na czele klasyfikacji generalnej reprezentacji Argentyny pod względem liczby zdobytych bramek. Obaj panowie uzyskali po 54 gole dla „Albicelestes”. Czy Messi jeszcze podczas jubileuszowej imprezy stanie się samodzielnym liderem?

W 70 minucie Rondónowi udało się przeciwstawić ciemnym mocom, jakie dręczyły go podczas pierwszej odsłony. Snajper „La Vinotinto” głową przeciął centrę ze skrzydła od efektywnego ostatnimi czasy Alejandro Guerry, od słupka uzyskując honorową bramkę.

Niemniej już minutę później Argentyńczycy odzyskali trzybramkową zaliczkę. Rezerwowy Érik Lamela uderzył nisko z centrum szesnastki po asyście od Messiego. Futbolówka przetoczyła się przez ręce Daniego Hernándeza i zatrzepotała w siatce.

Podopieczni Gerardo Martino zaprezentowali bardzo dojrzały, efektowny oraz skuteczny futbol i udowodnili, że nie bez powodu są głównym kandydatem do końcowego tryumfu w jubileuszowym Copa América Centenario.

Jak dotychczas jubileuszowy turniej jest dla Argentyńczyków niczym bajka. Wysokie tryumfy nad niżej notowanymi W półfinale na ich drodze staną gospodarze, a więc Stany Zjednoczone, co z pewnością będzie gwarancją fantastycznych emocji, które nas czekają.

Czy będziemy mieli drugi kolejny finał Copa América między Argentyną, a Chile?

Składy:

Argentyna: Sergio Romero – Gabriel Mercado, Nicolás Otamendi, Ramiro Funes Mori, Marcos Rojo – Javier Mascherano, Augusto Fernández, Éver Banega (80′, Lucas Biglia) – Lionel Messi (C), Gonzalo Higuaín (74′, Sergio Agüero), Nicolás Gaitán (67′, Érik Lamela)

Trener: Gerardo Martino

Wenezuela: Dani Hernández – Alexander González, Wilker Ángel, Oswaldo Vizcarrondo [od 85′ (C)], Rolf Feltscher – Alejandro Guerra, Tomás Rincón (C) (85′, José Manuel Velázquez), Arquímedes Figuera, Luis Manuel Seijas (55′, Juanpi) – Josef Martínez (80′, Yonathan Del Valle), José Salomón Rondón

Trener: Rafael Dudamel

Sędziował: Roberto García Orozco (Meksyk)

Żółte kartki: Gaitán (Argentyna) – Seijas, Ángel, Figuera, Rondón (Wenezuela)

***

Levi’s Stadium (Santa Clara)

Meksyk vs Chile 0:7 (0:2)

Gole – Edson Puch (22′, 87′), Eduardo Vargas (44′, 52′, 57′, 74′), Alexis Sánchez (49′)

Chilijczycy dokonali najprawdziwszej egzekucji. Zdeklasowali Meksyk, który przed turniejem uważano za głównego konkurenta Argentyny w walce o mistrzostwo. „La Furia Roja” zaaplikowała siódemkę tryumfatorowi grupy C.

Początkowo niemrawo atakowali Meksykanie, jacy byli stawiali przed meczem w roli minimalnego faworyta. Jednak to obrońca tytułu wylał im kubeł zimnej wody na głowy w 16 minucie. Uderzenie zza pola karnego Marcelo Díaza wybija przed siebie Guillermo Ochoa, lecz na boku lekką, acz skuteczną dobitkę wykonał Edson Puch otwierając wynik spotkania.

Utrata gola wcale nie podziałała jako impuls dla zawodników „El Tri”. Zupełnie nie stanowili oni frasunku dla Claudio Bravo. Natomiast tuż przed przerwą Chile odpaliło po raz drugi. Eduardo Vargas przejął centrę od Alexisa Sáncheza z ubocza szesnastki, wykiwał obrońcę i pokonał Ochoę uderzeniem w długi róg sprzed piątego metra.

Tuż po zmianie stron sam Alexis Sánchez podwyższył na 3:0. 49 minuta – gwiazdor chilijskiego ataku zanotował podanie od Arturo Vidala, futbolówka umknęła uwadze goalkeepera, co skrzętnie wykorzystała siódemka w ekipie Juana Antonio Pizziego.

Minęły trzy minuty, a Chile gromiło oponenta aż 4:0. Eduardo Vargas drugi raz wpisał się do listy strzelców – po dograniu od Sáncheza wybiegł jeden na jednego z Ochoą, nie mając większych kłopotów z wykończeniem klarownej okazji. Natomiast w 57 minucie król strzelców ubiegłorocznej CA dobił mocno pod poprzeczkę nieudolnie sparowany wcześniej strzał Jeana Beausejoura z ostrego kąta, po czym wynik zmienił się na 0:5.

Najbardziej spektakularnie wyglądały ostatnie dwa trafienia. W 74 minucie Eduardo Vargas zanotował swojego czwartego gola tej nocy, a szóstego w całym turnieju. Snajper dobił z pola bramkowego na dość ostrym kącie chwilę przedtem odbity rykoszetem od słupka przez Miguela Layúna atak taranem Edsona Pucha po zacnej centrze wprowadzonego kilkadziesiąt sekund wcześniej jokera Marka Gonzáleza. Vargas najprawdopodobniej obroni tytuł najlepszego strzelca Copa América, jakiego dorobił się rok temu ex-aequo z José Paolo Guerrero.

Puch jednakże również wpisał się jeszcze raz do listy strzelców. W 87 minucie wybiegł sam na sam i efektownie podciął futbolówkę nad składającym się do interwencji Ochoą finalizując gigantyczną kanonadę.

Jeszcze wyższy pogrom aniżeli Niemcy z Brazylią na Mundialu 2014, tudzież Brazylia nad Haiti w tej imprezie. Nie da się ukryć się – rozmiary chilijskiej demolki przekroczyły jakiekolwiek apogeum.

I chociaż przed turniejem mało kto wierzył w drugie konsekutywne mistrzostwo kontynentu Chile, teraz piłkarze ze szczupłego kraju mają podstawy mierzyć wysoko. Czy podołają narastającej presji w półfinałowej batalii z Kolumbią?

Od tej chwili Argentyna oraz Chile są wspólnie najskuteczniejszymi zespołami Copa América Centenario. Oba zanotowały po 14 trafień.

Składy:

Meksyk: Guillermo Ochoa – Paul Aguilar, Néstor Araujo, Héctor Moreno, Miguel Layún – Jesús Dueñas (46′, Carlos Alberto Peña), Andrés Guardado (C) – Hirving Lozano (46′, Raúl Jiménez), Héctor Herrera, Jesús Corona (60′, Diego Reyes) – Javier Hernández

Trener: Juan Carlos Osorio

Chile: Claudio Bravo (C) – José Pedro Fuenzalida, Gary Medel (60′, Enzo Roco), Gonzalo Jara, Jean Beausejour (73′, Mark González) – Charles Aránguiz, Marcelo Díaz (57′, Francisco Silva), Arturo Vidal – Alexis Sánchez, Eduardo Vargas, Edson Puch

Trener: Juan Antonio Pizzi

Sędziował: Heber Lópes (Brazylia)

Żółte kartki: Guardado, Layún (Meksyk) – Vidal (Chile)

Najlepsi strzelcy turnieju:

6 goli – Eduardo Vargas (Chile)

4 gole – Lionel Messi (Argentyna)

3 gole – Philippe Coutinho (Brazylia), Clint Dempsey (USA), Alexis Sánchez (Chile)

2 gole – Gonzalo Higuaín i Érik Lamela (obaj Argentyna), Arturo Vidal i Edson Puch (obaj Chile), Blas Pérez (Panama), James Rodríguez (Kolumbia), Renato Augusto (Brazylia), Enner Valencia (Ekwador), José Salomón Rondón (Wenezuela).

Autorzy: NeroTFP i Ed

Comments are closed.