Kolumbia górą po rzutach karnych

Drugi ćwierćfinał Copa América Centenario nie rozstrzygnął się w zasadniczym czasie spotkania. Kolumbia tylko bezbramkowo zremisowała z niewygodnym rywalem, jakim jest Peru. „Los Cafeteros” dopisało jednak szczęście w rzutach karnych i stali się drugim po USA półfinalistą jubileuszowego turnieju.

MetLife Stadium (East Rutherford)

Peru vs Kolumbia 0:0, rzuty karne – 2:4

Pierwsza połowa należała do Kolumbijczyków, jednakże skuteczność totalnie im nie dopisała. W początkowej fazie starcia Pedro Gallese musiał interweniować, bowiem Carlos Bacca chciał zaskoczyć go bombą z ostrego kąta. Najbliżej osiągnięcia celu znalazł się kapitan James Rodríguez, lecz jego uderzenie zza pola karnego obiło słupek. Dobijał jeszcze Bacca sprzed ubocza pola bramkowego, jednak tylko w boczną siatkę.

Starcie ogółem wyglądało jak kopanina bez większego polotu. Dużo ostrej gry, mało stricte piłkarskich emocji. Nawet główni aktorzy tego spektaklu, czyli James oraz Cuadrado nie zdołali wyróżnić się na tle mdłej konfrontacji.

Kolejną groźniejszą okazję do trafienia zaobserwowaliśmy dopiero w pierwszej minucie doliczonego czasu drugiej odsłony. Wówczas peruwiański obrońca Christian Ramos wycelował głową pod poprzeczkę otrzymawszy centrę z kornera od swego imiennika Cuevy, lecz David Ospina brawurowo sparował futbolówkę nad bramką.

Równo w 90 minucie kontuzji doznał kolumbijski lewy obrońca Farid Díaz, który jak źle stanął na murawie walcząc o piłkę przy linii autowej. Selekcjoner Pékerman dysponował jeszcze jedną zmianą i mógł wprowadzić do boju Franka Fabrę z Boca Juniors. Temu jednak nie było dane zaistnieć przez trzy doliczone minuty.

Za wyjątkiem finału na Copa América w przypadku remisu podczas fazy KO bezpośrednio zarządza się konkurs jedenastek. Próbę nerwów lepiej wytrzymała faworyzowana Kolumbia. U nich karne wykorzystali James, Cuadrado oraz zmiennicy Dayro Moreno i Sebastián Pérez.

Wśród „Inkasów” najpierw trafiali Raul Ruidíaz oraz Renato Tapia, ale w trzeciej serii Ospina zatrzymał Miguela Trauco. Zaś po czterech seriach konkurs wapien zakończył się, bowiem Christian Cueva fatalnie skiksował nad poprzeczką.

Kolumbijczykom nareszcie udało się stawić czoła Peru podczas Copa América. W poprzednich dwóch turniejach o mistrzostwo Ameryki Południowej nawet nie zdołali im strzelić gola, a w 2011 roku „Inkowie” wyeliminowali ich w ćwierćfinale.

Teraz również nie sprawili, że peruwiański bramkarz musiał kierować ręce do siatki podczas regulaminowego czasu, lecz wystarczało im więcej szczęścia podczas ostatecznej nerwówki. W półfinale Kolumbię czeka bój przeciwko zwycięzcy hitowego starcia Meksyk vs Chile. Obu awansującym z grupy A udało się wejść do najlepszej czwórki.

Dla „Los Cafeteros” awans do final four jest równolegle spełnieniem obowiązku, jak i sukcesem – zważywszy, iż ubiegłe dwie CA kiedy mieli już potencjał całkiem spory wieńczyli po ćwierćfinałach właśnie.

Składy:

Peru: Pedro Gallese – Aldo Corzo, Alberto Rodríguez, Christian Ramos, Miguel Trauco – Renato Tapia, Óscar Vílchez – Andy Polo (81′, Christian Benavente), Christian Cueva, Édison Flores (77′, Raúl Ruidíaz) – José Paolo Guerrero (C)

Trener: Ricardo Gareca

Kolumbia: David Ospina – Santiago Arias, Jeison Murillo, Cristian Zapata, Farid Díaz (90+1′, Frank Fabra) – Carlos Sánchez, Daniel Torres (80′, Sebastián Pérez) – Juan Guillermo Cuadrado, James Rodríguez (C), Edwin Cardona (76′, Dayro Moreno) – Carlos Bacca

Trener: José Néstor Pekerman

Sędziował: Patricio Loustau (Argentyna)

Żółte kartki: Tapia (Peru) – Zapata, Díaz (Kolumbia)

Nocą z soboty na niedzielę dwie ostatnie ćwierćfinałowe potyczki. Faworyt numer jeden turnieju, czyli Argentyna zetrze się z czarnym koniem rozgrywek – Wenezuelą. To spotkanie rozpocznie się o godzinie 1:00 naszego czasu. Jego areną będzie Gillette Stadium w Foxborough. 

Fazę ćwierćfinałową zwieńczy szlagierowa batalia Meksyku z Chile, której start o godzinie 4:00. Tu faworyta trudno wskazywać, a mecz odbędzie się na Levi’s Stadium w kalifornijskiej Santa Clara.

Comments are closed.