Urugwaj z honorem żegna Copa América

Ostatnie kolejka w grupie C na Copa América Centenario nie przyniosła zmian w układzie tabeli. Meksykanie wymęczyli remis przeciwko Wenezueli i utrzymali fotel lidera, a starcie dwóch ekip walczących już tylko o honor zakończyło się pogromem Urugwaju nad Jamajką, która jako jedyna nie zdobyła bramki w tym turnieju. Relacja:

NRG Stadium (Houston)

Meksyk vs Wenezuela 1:1 (0:1)

Gole – 0:1 José Velázquez (10′), 1:1 Jesús Corona (80′)

Ciężko mówić o niespodziance z racji pomyślnego dla faworyzowanych Meksykanów rozstrzygnięcia, aczkolwiek Wenezuela bardzo napsuła krwi „Aztekom”. Ostatecznie drużyna kolumbijskiego selekcjonera Juana Carlos Osorio wymęczyła remis i dowiozła pierwsze miejsce w grupie do ostatniego gwizdka.

Już w 10 minucie to Wenezuelczycy, którzy wcale nie wystąpili tej nocy najsilniejszym składem sensacyjnie objęli prowadzenie. Dośrodkowanie z rzutu wolnego efektywnego Alejandro Guerry, odegranie głową Christiana Santosa i efektowną przewrotką sprzed piątego metra meksykańskiego bramkarza José Coronę zaskoczył obrońca José Velázquez.

Oczywiście Meksykanie zagrożeni utratą czołowej pozycji i bojem z Argentyną już na etapie ćwierćfinału ruszyli do ofensywy. Jednak większość ich ataków kończyło się uderzeniami w środek bramki, które wyłapywał Dani Hernández.

W 74 minucie wyrównać powinien Javier Hernández, kiedy po dośrodkowaniu z rzutu wolnego najpierw goalkeeper rywali odbił przed siebie główkę Diego Reyesa, lecz dobitkę „Chicharito” z najbliższej odległości także brawurowo sparował. Również „La Vinotinto” stworzyli sobie dogodną okazję przy kontrze, lecz Corona zatrzymał sam na sam Adalberto Peñarandy.

Jednakże w 80 minucie „El Tri” dopięli swego! Fantastyczny gol wyrównujący Jesúsa Corony. Zgarnął futbolówkę w środku boiska, wykiwał kilku oponentów, a całą akcję zwieńczył celnym uderzeniem wślizgiem z jedenastego metra. Que golazo! Wenezuela mogła ukończyć fazę grupową CA Centenario jako jedyna bez utraty gola, lecz summa summarum nie zdołali zachować czystego konta…

Do końca zawodów to raczej Meksyk nacierał, aczkolwiek wynik nie uległ już zmianie. Starcie dwóch pewnych już awansu do ćwierćfinału zakończyło się podziałem zdobyczy punktów. Obie ekipy uciułały łącznie 7 oczek. Bardziej zadowoleni są jednak piłkarze z Ameryki Środkowej, bowiem zwyciężają grupę dzięki lepszemu bilansowi bramkowemu.

Dla Wenezueli awans do ćwierćfinału CA jest olbrzymim sukcesem. Ciężko będzie im jednak o powtórzenie sukcesu z 2011 roku, kiedy jedyny raz w historii turnieju zagościli w półfinale. Ćwierćfinałowym oponentem „La Vinotinto” będzie sama Argentyna, która jako jedyny najpewniej zakończy fazę grupową notując komplet zwycięstw.

Składy:

Meksyk: José Corona – Paul Aguilar, Diego Reyes, Héctor Moreno, Jorge Torres Nilo (46′, Miguel Layún) – Jesús Molina (68′, Javier Hernández) – Hirving Lozano, Héctor Herrera, Andrés Guardado (C), Javier Aquino (18′, Jesús Corona) – Oribe Peralta

Trener: Juan Carlos Osorio

Wenezuela: Dani Hernández – Alexander González, Wilker Ángel, José Velázquez, Rolf Feltscher – Alejandro Guerra (83′, Rómulo Otero), Tomás Rincón (C), Luis Manuel Seijas, Adalberto Peñaranda – Yonathan Del Valle (65′, Josef Martínez), Christian Santos (78′, José Salomón Rondón)

Trener: Rafael Dudamel

Sędziował: Yadel Martínez (Kuba)

Żółte kartki: Herrera, Molina (Meksyk) – González, Santos, Peñaranda (Wenezuela)

***

 Levi’s Stadium (Santa Clara)

Urugwaj vs Jamajka 3:0 (2:0)

Gole – Abel Hernández (21′), Je-Vaughn Watson (66′ – samobój), Mathias Corujo Díaz (88′)

Ciężko uwierzyć, że Urugwajczycy w ostatnim spotkaniu grupowym walczyli już tylko o honor. Aczkolwiek bynajmniej w takim położeniu spisali się zadowalająco i rozbili 3:0 outsidera Jamajkę. Selekcjoner Óscar Tabárez ponownie nie wystawił do składu Luisa Suáreza. Jego relacje z barcelońskim snajperem najwidoczniej uległy zdecydowanemu pogorszeniu, bowiem sam piłkarz ogłaszał już gotowość do występów.

Ponownie festiwal nieskuteczności dał Edinson Cavani, którego celownik na tej Copa América wołał o pomstę do nieba. Wyręczył go jednak Abel Hernández. Nominalny rezerwowy atakujący „Charrúas” dostał dziś swoje pięć minut sławy i wykorzystał je optymalnie.

W 21 minucie ciemnoskóry napastnik wykorzystał świetną asystę od Nicolása Lodeiro i trafił w akcji jeden na jednego z Andre Blake’em. Natomiast po 66 minutach rywalizacji i serii kolejnych wtop Cavaniego przyszedł czas na drugiego gola.

Kolejny raz Lodeiro zaliczył decydujące podanie dośrodkowując z ubocza pola karnego w okolice piątego metra, gdzie najpierw Hernández musnął, a później do własnej siatki władował ją Je-Vaughn Watson. Jamajczycy ani razu nie potrafili znaleźć drogi do bramki oponenta, to bynajmniej strzelili swojaka.

Trzybramkową zaliczkę wyśrubował mógł wprowadzony z ławki Matías Vecino, ale jego mocne uderzenie zza pola karnego wracającego po zawieszeniu rozgrywającego jakoś obronił Blake. Ostatecznie Urusom udało się zanotować trzecią bramkę, a jej autorem był inny joker – Mathías Corujo Díaz. W 88 minucie pomocnik Universidadu de Chile przejął daleki wykop Fernando Muslery od własnej bramki, a następnie korzystając z nieuwagi defensorów wybiegł naprzeciwko goalkeepera, którego zaskoczył mocnym strzałem w długi róg.

Jeszcze w doliczonym czasie czwartego gola mógł uzyskać Cavani, ale oczywiście fatalnie chybił głową przecinając dośrodkowanie od Nicolása Lodeiro. Nota bene piłkarza Boca Juniors wybrano najlepszym zawodnikiem spotkania! Urugwajczycy rok temu na Copa América wymęczyli przeciwko Jamajce skromne 1:0, teraz gromią ich 3:0. Aczkolwiek ma to zaledwie charakter wygranej na otarcie łez.

Zawodnicy Boca podczas CA Centenario notują całkiem przyzwoite osiągnięcia. Frank Fabra chociaż zagrał dla Kolumbii tylko jeden mecz zdobył dwie bramki (aczkolwiek jedną samobójczą), a Nico Lodeiro dla zachowania równowagi zaliczył dwie asysty.

Pierwszy raz od 1997 roku „Los Celestes” nawet nie przeszli fazy grupowej na Copie. Jubileuszowy turniej niesie za sobą multum sensacji. W blokach zostały takie firmy jak Brazylia, Urugwaj czy Paragwaj.

Jeszcze ciekawostka odnośnie Jamajki i Haiti, czyli dwóch najsłabszych drużyn tej imprezy. Otóż obie karaibskie reprezentacje ukończyły kampanię bez jakiegokolwiek punktu, a najboleśniej dokopały im ekipy… które wspólnie z nimi odpadły już w grupie.

Składy:

Urugwaj: Fernando Muslera – Maxi Pereira, José María Giménez, Diego Godín (C), Gastón Silva – Carlos Sánchez (66′, Matías Vecino), Egidio Arévalo Ríos, Álvaro González (81′, Mathías Corujo Díaz), Nicolás Lodeiro – Edinson Cavani, Abel Hernández (74′, Gastón Ramírez)

Trener: Óscar Tabárez

Jamajka: Andre Blake – Adrian Mariappa (C), Jermaine Taylor, Wes Morgan, Je-Vaughn Watson – Garath McCleary (73′, Dever Orgill), Michael Hector, Lee Williamson (69′, Rudolph Austin), Joel McAnuff (80′, Michael Binns) – Giles Barnes, Clayton Donaldson

Trener: Winfried Schäfer

Sędziował: Wilson Lamouroux (Kolumbia)

Żółte kartki: Hector, Austin (Jamajka)

Tabela grupy C:

# Drużyna M. Z R P Gole +/- Punkty
1 Mexico, Mexico Meksyk 3 2 1 0 6:2 +4 7
2 Venezuela, Venezuela Wenezuela 3 2 1 0 3:1 +2 7
3 Uruguay, Uruguay Urugwaj 3 1 0 2 4:4 0 3
4 Jamaica, Jamaica Jamajka 3 0 0 3 0:6 -6 0

Najlepsi strzelcy turnieju:

3 gole – Lionel Messi (Argentyna) i Philippe Coutinho (Brazylia)

2 gole – Blas Pérez (Panama), James Rodríguez (Kolumbia), Renato Augusto (Brazylia), Arturo Vidal (Chile), Clint Dempsey (USA), Enner Valencia (Ekwador).

Comments are closed.