Nocą z niedzieli na poniedziałek w ramach Copa América Centenario rozegrano pierwszą kolejkę grupy C. W największym hicie tego kwartetu niesieni żywiołowym dopingiem swych kibiców Meksykanie pod koniec spotkania przechylili szalę zwycięstwa na swoją korzyść ujarzmiając Urugwaj. Natomiast Wenezuela okazała się minimalnie lepsza od Jamajki. Podsumowanie:
Soldier Field (Chicago)
Jamajka vs Wenezuela 0:1 (0:1)
Gol – Josef Martínez (15′)
Wenezuela tę Copa América analogicznie jak zeszłoroczną rozpoczyna zwycięstwem 1:0. „La Vinotinto” ograli skromnym rezultatem teoretycznie najsłabszą tutaj Jamajkę, która wyraźnie lubi przegrywać takim rozmiarem na turnieju o mistrzostwo Ameryki Południowej.
Początek należał do Jamajczyków, ale nie umieli oni utwierdzić swojej dominacji. W 10 minucie dośrodkowanie z narożnika boiska, po jakim poprzeczkę strzałem głową ostukał Je-Vaughn Watson.
Jedyny gol padł po 15 minutach rywalizacji, kiedy Wenezuelczycy wykorzystali złe wybicie piłki przez karaibską drużynę z własnego pola karnego. Josef Martínez otrzymał podanie od Alejandro Guerry, a następnie pokonał goalkeepera Andre Blake’a niemal w akcji sam na sam.
Zadanie ekipy Rafaela Dudamela ułatwiła czerwona kartka dla Rudolpha Austina, który w 23 minucie wyleciał za brutalny atak na nogi wenezuelskiego kapitana Tomása Rincóna. Za nadmierne protesty na trybuny w przerwie wyleciał natomiast selekcjoner „Reggae Boyz”. Przegrywający mogli odrobić stratę u początku drugiej części, lecz bomba Michaela Hectora z narożnika szesnastki wylądowała na słupku.
W 62 minucie Martínez powinien był podwoić swój dorobek bramkowy, lecz nie wykorzystał innej okazji jeden na jednego przeciwko jamajskiemu bramkarzowi. Natomiast jego kolega w ataku, czyli José Salomón Rondón fatalnie chybił nad poprzeczką z najbliższej odległości chcąc dobić sparowany przez Blake’a strzał Wilkera Ángela.
Nie potrafili dobić osłabionego przeciwnika, ale i tak byli pewni zwycięstwa. Ostatecznie jakoś utrzymali cenny wynik do ostatniego gwizdka, chociaż na niecałe dziesięć minut przed finiszem Dani Hernández musiał nagimnastykować się celem obrobienia groźnej główki kapitana Adriana Mariappy.
Drużyna wenezuelska powinna była zwyciężyć nieco wyżej, aczkolwiek najważniejsze dla nich są trzy punkty i wypracowanie sobie małej zaliczki przed drugą konfrontacją, gdzie sprawdzą umiejętności podrażnionego Urugwaju – to dla nich najważniejszy mecz fazy grupowej. Jamajka przegrywając z Wenezuelą raczej potwierdziła, że będzie walczyć jedynie o honor.
Składy:
Jamajka: Andre Blake – Je-Vaughn Watson (88′, Michael Binns), Jermaine Taylor, Adrian Mariappa (C), Kemar Lawrence (40′, Wes Morgan) – Garath McCleary, Rodolph Austin, Michael Hector (77′, Lee Williamson), Joel McAnuff – Giles Barnes, Clayton Donaldson
Trener: Winfried Schäfer
Wenezuela: Dani Hernández – Roberto Rosales, Wilker Ángel, Oswaldo Vizcarrondo, Rolf Feltscher – Tomás Rincón (C), Arquímedes Figuera – Alejandro Guerra (90+1′, Alexander González), Josef Martínez (76′, Adalberto Peñaranda), Luis Manuel Seijas (85′, Rómulo Otero) – José Salomón Rondón
Trener: Rafael Dudamel
Sędziował: Víctor Hugo Carrillo (Peru)
Żółte kartki: Hector, Mariappa (Jamajka) – Figuera, Vizcarrondo (Wenezuela)
Czerwona kartka: Austin (Jamajka) – 23 minuta oraz trener Schäfer (Jamajka) w przerwie meczu
***
University of Phoenix Stadium (Glendale)
Meksyk vs Urugwaj 3:1 (1:0)
Gole – 1:0 Álvaro Pereira (4′ – samobój), 1:1 Diego Godín (74′), 2:1 Rafael Márquez (85′), 3:1 Héctor Herrera (90+2′)
Hit dla Meksyku! Niesieni fantastycznym dopingiem „El Tri” ograli 3:1 groźny Urugwaj, strzelając dwa decydujące gole w samej końcówce zawodów. Już po pierwszej, teoretycznie najtrudniejszej konfrontacji stają się zdecydowanym faworytem grupy.
Przed rozpoczęciem spotkania nie popisali się organizatorzy, którzy wyraźnie rozkojarzyli Urugwajczyków – otóż podczas ceremonii odgrywania hymnów zamiast ich pieśni narodowej odegrali hymn… chilijski.
Wymowny wobec tego był sam początek meczu, albowiem „Charrúas” już w 4 minucie wpakowali sobie samobója! Idealne dośrodkowanie Andrésa Guardado z lewego skrzydła na piąty metr, gdzie Álvaro Pereira uprzedził składającego się do główki Héctora Herrerę i … pokonał własnego bramkarza.
Dalsza część pierwszej odsłony to urugwajskie próby wyrównania strat. Dogodną okazję miał zwłaszcza Edinson Cavani, który w 40 minucie otrzymawszy wyborne dogranie od Nicolása Lodeiro nie wykorzystał okazji sam na sam z Alfredo Talaverą. Brak kontuzjowanego dziś Luisa Suáreza odbił się na skuteczności ekipy Óscara Tabáreza.
Co gorsza, chwilę przed przerwą za drugą żółtą kartkę wyleciał Matías Vecino. Urugwaj znalazł się w podobnej sytuacji, co wyżej Jamajka – przegrywali 0:1 i musieli radzić sobie osłabieni. Dzielni Urusi oczywiście nie zniechęcili się tym utrudnieniem. Lecz ich fatalna skuteczność zrobiła swoje – po zmianie stron Diego Rolán zastępujący dziś Suáreza spartolił inną akcję jeden na jednego.
Meksykanie jakoś bronili się przed wyrównaniem aż do 73 minuty, kiedy za drugie żółtko boisko musiał opuścić również ich gwiazdor Andrés Guardado. Liczebność składów znów była identyczna. A chwilę później dośrodkowanie z rzutu wolnego Carlosa Sáncheza i celną główką gola na 1:1 zdobył Diego Godín. Urusi mogą szczycić się prawdziwym kapitanem!
Ale posiadają go również Meksykanie. Zawodnicy z Ameryki Południowej po wyrównaniu oddali pole, co skrzętnie wykorzystali rywale. W 85 minucie niby chaotyczne rozegranie kornera, jednak zakończone sukcesem. 37-letni meksykański kapitan Rafael Márquez otrzymał piłkę od Raúla Jiméneza i celnie huknął pod poprzeczkę zza narożnika pola bramkowego.
I jeszcze podczas doliczonego czasu „Trójkolorowi” dobili Urugwaj. Świetna kontra lewą flanką – dogranie Hirvinga Lozano do Jiméneza z ubocza szesnastki, ten drugi wykonał centrę przed pole bramkowe i główką Muslerę pokonał Héctor Herrera. Rozgrywający FC Porto odzyskał swoje trafienie, odebrane mu u początku przez ciemnoskórego Pereirę.
Meksykanie mogli nawet zwyciężyć 4:1, ale nie wyszedł im następny kontratak w ostatniej minucie pojedynku. Ostatecznie zwyciężyli rezultatem 3:1, dzięki czemu stali się liderem grupy C. Pierwsza wygrana strefy CONCACAF w tej imprezie. Czy nie oddadzą miejsca na szczycie do końca grupowych zmagań?
Urugwaj następny mecz stoczy z nożem na gardle. Jeśli „Los Celestes” nie zgarną kompletu punktów z Wenezuelą mogą odpaść szybciej aniżeli planowali. Nadal nie będą dysponowali Suárezem, zatem ich wyzwanie może okazać się trudne.
Składy:
Meksyk: Alfredo Talavera – Néstor Araujo, Rafael Márquez (C), Héctor Moreno – Diego Reyes – Miguel Layún, Héctor Herrera, Andrés Guardado, Jesús Corona (59′, Jesús Dueñas) – Javier Aquino (54′, Hirving Lozano), Javier Hernández (82′, Raúl Jiménez)
Trener: Juan Carlos Osorio
Urugwaj: Fernando Muslera – Maxi Pereira, José María Giménez, Diego Godín (C), Álvaro Pereira – Carlos Sánchez (83′, Gastón Ramírez), Egidio Arévalo Ríos, Matías Vecino, Nicolás Lodeiro (46′, Álvaro González) – Edinson Cavani, Diego Rolán (59′, Abel Hernández)
Trener: Óscar Tabárez
Sędziował: Enrique Cáceres (Paragwaj)
Żółte kartki: Guardado, Jiménez (Meksyk) – Vecino, J. Giménez, M. Pereira, Godín (Urugwaj)
Czerwona kartki: Guardado (Meksyk) – 74′ oraz Vecino (Urugwaj) – 45+1′
Zestaw par drugiej kolejki grupy C:
- 9 czerwca, Lincoln Financial Field (Philadelphia) – Urugwaj vs Wenezuela
- 9 czerwca, Rose Bowl (Pasadena) – Meksyk vs Jamajka