Zmagania ćwierćfinałowe Copa Libertadores w tym tygodniu zwieńczyło starcie Rosario Central przeciwko tak fenomenalnemu podczas fazy grupowej Atlético Nacional. „Canallas” wygrali 1:0 z Kolumbijczykami na swoim Gigante de Arroyito, wypracowując sobie małą przewagę przed rewanżem za tydzień.
Jedynego gola zdobył Walter Montoya. Rozgrywający gospodarzy trafił do siatki już w 6 minucie spotkania, kiedy przejął złe wybicie obrońcy i wspaniale huknął z dystansu w długi róg bramki Franco Armaniego.
Central utrzymał 1:0 do końca zawodów. Pod koniec mogli jeszcze podwyższyć, ale Marco Ruben i spółka nie zdołali pokonać Armaniego po raz drugi w efekcie długiego torpedowania argentyńskiego goalkeepera.
Jedynym zmartwieniem dla trenera Eduardo Coudeta jest kontuzja ich czołowego obrońcy Javiera Pinoli, który już w drugiej minucie spotkania złamał kość piszczelową w starciu z graczem rywali Felipe Aguilarem i musiał opuścić boisko.
34-letniego stopera może czekać nawet kilka miesięcy rehabilitacji. Jego wyjazd z reprezentacją Argentyny na Copa América Centenario jest raczej wykluczony. Nie wiadomo czy wykuruje się do czasu sierpniowych Igrzysk Olimpijskich (Gerardo Martino uwzględnił go również w szerokiej kadrze na IO).
Rewanż odbędzie się w przyszły czwartek na Estadio Atanasio Girardot w Medellín. Rosario Central czeka trudna przeprawa, w której brak faworyta. Czy „Canallas” pomszczą rodaków Huracán, wyeliminowanych przez sędziego w starciu przeciwko mistrzom Kolumbii?
Ogólnie argentyńskie kluby mogą być zadowolone po pierwszych bataliach ćwierćfinałowych Copa Libertadores – bramkowy remis Boca w Urugwaju, skromny tryumf Central u siebie. Istnieje duże prawdopodobieństwo argentyńskiego półfinału miedzy tymi drużynami.