Boca Juniors pokonali 3:1 na La Bombonera paragwajskie Cerro Porteño w rewanżowym spotkaniu 1/8 finału Copa Libertadores 2016. Pierwszy mecz przed tygodniem „Bosteros” zwyciężyli na wyjeździe 2:1 i to oni zmierzą się w ćwierćfinale z urugwajskim Nacionalem.
Mecz znakomicie ułożył się dla mistrzów Argentyny, choć momentami rywal stwarzał zagrożenie. Już w 4 minucie Boca objęła prowadzenie po golu Carlosa Téveza z rzutu karnego, podyktowanego za faul na Federico Carrizo. „Apacz” piąty raz trafił do siatki w CL 2016. Tylko trzech goli brakuje mu do byłego klubowego kolegi Jonathana Calleriego, który aktualnie jest najlepszym strzelcem turnieju.
Niestety, goście już w 12 minucie wyrównali po trafieniu Rodrigo Rojasa i zrobiło się nieco nerwowo. Pomocnik reprezentacji Paragwaju zaskoczył Orióna uderzeniem z pierwszej piłki między jego nogami, otrzymawszy centrę ze skrzydła od Luisa Leala. „Azulgrana” nie rezygnowała, a w 28 minucie mogła nawet wyjść na plus, lecz strzał Cecilio Domíngueza z ubocza pola bramkowego obił słupek.
Agustín Orión natomiast chwilowo stracił przytomność po zderzeniu z Luisem Lealem, gdy dokonywał interwencji. Ciemnoskóry piłkarz z Wysp Świętego Tomasza i Książęcej zafundował dziś goalkeeperowi Argentyńczyków ciężki dzień. W drugiej połowie Orión nie bez trudu sparował rzut wolny autorstwa Afrykańczyka.
Cerro oczywiście, jak to ma swoim standardzie zapomniało o tyłach starając się wyrównać stan dwumeczu i to otworzyło Boca szansę odzyskania zwycięstwa. Najpierw próbowali Pablo Pérez oraz Tévez, lecz ich uderzenia z ubocza pola karnego minimalnie chybiły.
Udało się natomiast najlepszemu dzisiaj zawodnikowi – Cristianowi Pavónowi. W 73 minucie właśnie on udanie zwieńczył następną kontrę – po dograniu od Téveza zza linii bocznej pola bramkowego zdobył gola kapitalnym, mierzonym uderzeniem między nogami Antonego Silvy.
Jeszcze przed końcem Boca zapewniła sobie awans za sprawą czerwonej kartki dla stopera oponentów Bruno Valdeza. Gospodarzom udało się mocniej dobić Cerro trzy minuty później. Świetny atak pozycyjny, wykończony trafieniem do pustej siatki Pablo Péreza, któremu nie pozostało nic innego aniżeli spożytkować podanie z boku od Franka Fabry.
Nareszcie „Pablito” odwdzięczył się za wsparcie w trudnej sytuacji, po tej absurdalnej czerwonej kartce dla niego w ostatnim El Superclásico.
Zespół Guillermo Barrosa Schelotto, analogicznie jak ten dowodzony przez Rodolfo Arruabarrenę gładko uporał się z najpopularniejszym klubem Paragwaju. Czy to Copa Sudamericana, czy ważniejsza Libertadores, „Xeneizes” mają na nich patent i ograli Cerro czterokrotnie w ostatnich czterech starciach. W 2014 rozbili ten zespół 5:1 w dwumeczu, a teraz wynikiem 5:2.
Boca Juniors vs Cerro Porteño 3:1 (1:1)
Gole – 1:0 Carlos Tévez (4′ – pen.), 1:1 Rodrigo Rojas (12′), 2:1 Cristian Pavón (73′), 3:1 Pablo Pérez (89′)
Skład Boca Juniors: Agustín Orión – Leonardo Jara, Daniel Díaz (C), Juan Manuel Insaurralde, Frank Fabra – Pablo Pérez, Cristian Erbes (61′, Fernando Tobio), Marcelo Meli – Cristian Pavón (90′, Sebastián Palacios), Carlos Tévez, Federico Carrizo (79′, Jonathan Silva)
Czerwona kartka: 86′ – Bruno Valdez (Cerro Porteño)
Żółte kartki: Juan Manuel Insaurralde, Cristian Pavón (Boca Juniors) – Bruno Valdez, Jorge Rojas (Cerro Porteño)
Sędzia: Wilton Sampaio (Brazylia)
Ćwierćfinały CL już za tydzień! Boca stoczy tam nie hitową batalią z Corinthians, a sprawdzi swoje umiejętności przeciwko Nacionalowi Montevideo. Zatem teraz na drodze „Azul y Oro” stają Urugwajczycy, z którymi poprzednio Boca rywalizowała oficjalnie podczas fazy grupowej Pucharu Wyzwolicieli w 2013. Wówczas oba mecze 1:0 wygrywała drużyna gości.
Wcześniej Boca Juniors czeka ligowy domowy bój przeciw Huracánowi, który został wyeliminowany z Copa Libertadores przez sędziego. Ten jednak obecnie jest mało ważny i całe swoje siły trzeba rzucić na elitarny turniej.
***
Rosario Central [ARG] vs Grêmio [BRA] 3:0 (2:0)
Gole – Marco Ruben (4′, 24′ – pen.), Alejandro Donatti (57′)
Pierwszy mecz – 1:0, awans Rosario Central
Muszę się uderzyć w pierś. W zapowiedzi napisałem, że będzie to najbardziej wyrównana para 1/8 finału CL, ale okazała się najbardziej jednostronną. Rosario Central znajdujące się przed życiową szansą tryumfu na kontynentalnych salonach gładko zdemolowało Grêmio.
Pomyśleć, że te 3:0 było najniższym wymiarem chłosty, jaki „Canallas” zafundowali ekipie południowobrazylijskiej. U siebie, na twierdzy Gigante de Arroyito co prawda nie są już niepokonani, ale nadal bardzo groźni. Awans do ćwierćfinału Central zaklepał sobie już w pierwszej odsłonie zawodów.
Błyskawiczne prowadzenie gospodarzom dał ich snajper Marco Ruben. W 4 minucie trafiając futbolówkę „kopniakiem” w powietrzu zaskoczył niepewnie interweniującego Marcelo Grohe. Drogę do siatki otworzyła mu centra od Waltera Montoyi. A dwadzieścia minut później Ruben wykorzystując karnego przyznanego za faul na Franco Cervim w szesnastce, rozwiał wszelkie wątpliwości.
Central podczas drugiej części dobił „Imortal Tricolor”. W 57 minucie wrzutka z kornera Cerviego, po jakiej celną główką wynik ustalił Alejandro Donatti. Jak na środkowego obrońcę dorobek bramkowy tego piłkarza jest zdumiewający – to już jego czwarty gol w tej edycji.
Dzięki dwóm tryumfom „Kanalii” nad Grêmio bilans starć argentyńsko-brazylijskich w CL 2016 wygląda coraz lepiej dla Argentyńczyków. Po 10 meczach wynosi on 3 wygrane Brazylii, 5 remisów, 2 wygrane Argentyny. W golach jednak mamy już remis 12:12.
Walkę o półfinał Rosario Central stoczy z kolumbijskim Atlético Nacional. Zapowiada się szlagierowa batalia bez faworyta, gdzie każdy scenariusz jest możliwy. Obie ekipy tak jak choćby Boca niewątpliwie mają nastawienie „wszystko albo nic”. Niestety, jedna z nich obejdzie się smakiem.
To była wielka noc Argentyńczyków w Copa Libertadores. Do czwartku prześladowało ich fatum – odpadły Huracán, River Plate, a także Racing Club.
Na zakończenie 1/8 finału zawitać do najlepszej ósemki czempionatu z konkretnym przytupem udało się jednak dwóm reprezentantom kraju tanga, którzy jako jedyni zwyciężyli oba starcia o ćwierćfinał. Boca Juniors to norma, ale obecność Rosario Central jest nowością (poprzednio ćwierćfinał udało im się osiągnąć w 2001 roku).
Nie zdziwię się, jeśli te dwie drużyny staną w szranki podczas półfinału (co prawda drabinka rozgrywek nie przewiduje półfinału Boca vs Central, lecz CONMEBOL automatycznie sparowałby drużyny z tego samego kraju celem uniknięcia wewnętrznego finału).