Start 1/8 finału Copa Libertadores

Wtorkowej nocy rozpoczęła się faza pucharowa tegorocznej Copa Libertadores. Na początek mieliśmy dwie powtórki ze zmagań grupowych. Huracán ponownie bezbramkowo zremisował z kolumbijskim Atlético Nacional, a wenezuelska Deportivo Táchira znów sensacyjnie pokonała u siebie Pumas UNAM, zwiększając szansę spotęgowania sensacji:

Huracán [ARG] vs Atlético Nacional [COL] 0:0

Tydzień temu na zakończenie fazy grupowej te ekipy bezbramkowo zremisowały ze sobą w Kolumbii. Tym razem w Buenos Aires wynik był identyczny, ale różnica taka, że to Huracán przeważał i bardziej zasłużył na wygraną.

Chcąc wypracować sobie zaliczkę przed wyjazdowym rewanżem „El Globo” naciskali na bramkę mocniejszego rywala. Blisko trafienia byli zwłaszcza w końcówce, lecz argentyński bramkarz gości Franco Armani dwukrotnie zablokował rezerwowego Ezequiela Mirallesa. Pod sam koniec najpierw wybił przed siebie uderzenie Federico Mancinelliego po rozegraniu rzutu wolnego, a następnie zapobiegł dobitce jokera.

Huracán nie ma szczęścia do kolumbijskich drużyn. W ostatnich pięciu spotkaniach przeciwko nim nawet nie strzelił gola. Bilans ich jednak nie jest tragiczny – cztery bezbramkowe remisy, jedna porażka 0:2 + przegrana seria rzutów karnych.

Za tydzień w Medellín mogą zagrać na 0:0 i oczekiwać atencji losu w konkursie jedenastek. Choć wydaje się, że Atlético Nacional podobnie jak Independiente Santa Fe w roku ubiegłym okaże się zbyt silne dla podopiecznych Eduardo Domíngueza…

***

Deportivo Táchira [VEN] vs Pumas UNAM [MEX] 1:0 (0:0)

Gol – Yuber Mosquera (50′)

Kolejna powtórka z fazy grupowej. Táchira sensacyjnie pokonuje na własnym obiekcie dużo wyżej renomowanych Pumas UNAM. W grupie 7 wygrali co prawda 2:0, a tutaj zaledwie jedną bramką. Mają jednak zaliczkę przed ciężkim rewanżem w stolicy Meksyku.

Jedynego gola dla Wenezuelczyków zdobył Yuber Mosquera na początku drugiej połowy. Zaskoczył goalkeepera rywali ładnym bezpośrednim uderzeniem w długi róg z piątego metra. Pumas szukali wyrównania, ale od 70 minuty walczyli w osłabieni i ich pościg ostatecznie nie udał się.

Za tydzień UNAM u siebie i tak będą zdecydowanym faworytem do awansu – można domniemywać, iż w rewanżu rozgromią Táchirę różnicą kilku goli. Chociaż jest cień nadziei na sensację w postaci awansu „Aurinegros” do ćwierćfinału CL, tak jak uczynili to w roku 2004. 

Comments are closed.