Jedenastą kolejkę ligi argentyńskiej czas rozpocząć! Piątkowej nocy odbyły się dwa mecze w grupie 1. Ważna informacją jest domowe zwycięstwo Sarmiento de Junín nad zawodzącym ostatnio Colónem, które „La Verde” pozwoliło opuścić lokatę spadkową. Godoy Cruz natomiast odrobił dwubramkową stratę w La Placie i ma cień szansy na utrzymanie statusu lidera po tej kolejce.
Sarmiento de Junín vs Colón 1:0 (1:0)
Gol – Osvaldo Barsottini (12′ – samobój)
Ależ ulga w obozie poważnego kandydata do degradacji! Sarmiento osiągnęło dopiero drugie zwycięstwo w tym sezonie, z czego pierwsze po dziewięciu kolejnych meczach bez victorii.
Tryumf nad słabym ostatnimi czasy Colónem zapewnił im w 12 minucie samobój obrońcy gości Osvaldo Barsottiniego. Fantastyczny rajd młodziutkiego Maximiliano Fornariego lewą flanką, wbiegł na ubocze pola karnego i zaadresował strzał w pole bramkowe, gdzie feralny defensor skierował piłkę do własnej bramki po odbiciu jej przez Jorge Brouna.
Sześć minut później delegacja z Santa Fe mogła uzyskać wyrównanie. Doświadczony rozgrywający Adrián Bastia huknął z dystansu niemal w stronę okienka bramki, ale goalkeeper Emanuel Trípodi sparował to uderzenie na korner.
Sarmiento miało łatwiejsze zadanie od końcówki pierwszej odsłony. W 41 minucie dawny skandalista Boca – Pablo Ledesma osłabił swój Colón, bowiem obejrzał czerwoną kartkę za uderzenie łokciem rywala Hamiltona Pereiry podczas walki o futbolówkę.
Radząc sobie w osłabieniu „Los Saballeros” mieli już niewiele do powiedzenia i musieli pogodzić się z następną wpadką. Jeszcze swą ekwilibrystyczną przewrotką chciał ich ratować napastnik Pablo Vegetti, ale chybił.
„La Verde” opuścili ostatnią lokatę zarówno w tabeli spadkowej (na tę chwilę zlatują Argentinos Juniors), a ponadto zawodnicy Ricardo Caruso Lombardiego nie są już najniżej w klasyfikacji grupy 1.
Zdobyli póty co 10 oczek, a stawkę od teraz zamyka Banfield (8 punktów). Colón jest ósmy i zdobył punktów 14 – mimo świetnego startu wrócili do miana ligowego średniaka.
Po tej porażce zarząd Colónu stracił cierpliwość do trenera Darío Franco, któremu podziękował za współpracę. Do czasu wyboru nowego szkoleniowca (więc także w najbliższych derbach z Uniónem) ekipą zaopiekuje się piastun drużyny rezerw – Ricardo Johansen.
***
Gimnasia La Plata vs Godoy Cruz 2:2 (2:1)
Gole – 1:0 Lucas Licht (16′ – pen.), 2:0 Walter Bou (26′), 2:1 Fernando Zuqui (44′), 2:2 Jaime Ayoví (53′)
Dramatyczna konfrontacja na El Bosque w La Placie. Miejscowa Gimnasia, która zachowuje jeszcze skrawek nadziei na walkę o Copa Libertadores prowadziła z liderującym obecnie Godoy Cruz 2:0, ale po osiągnięciu takowej zaliczki wyraźnie rozluźnili się myśląc, iż mają już trzy punkty w garści. Przybysze z Mendozy wykorzystali ich rozstrojenie i odrobili na 2:2, wywożąc co by nie mówić cenny punkcik z dalekiego wyjazdu.
„Los Lobos” otworzyli strzelanie po kwadransie rywalizacji. Dośrodkowanie z rzutu rożnego i wielkie torpedowanie bramki w polu karnym, które zakończyło się nastrzelaniem na rękę bocznego obrońcy Lucasa Ceballosa przez Waltera Bou. Sędzia przyznał miejscowym jedenastkę, a tę wykorzystał kapitan Lucas Licht.
Bou jest najskuteczniejszym strzelcem Gimnasii w trwającej kampanii. Nie mógł dać o zapomnieć o sobie przy takim gradzie bramek i zdobył siódmego gola w obecnej kampanii.
W 26 minucie dośrodkowanie z rzutu wolnego Maximiliano Mezy – w szesnastce gości efektowne odegranie futbolówki klatką piersiową przez Federico Rasicia i młodszy brat Gustavo urwał się spod obstawy defensorów pokonując Rodrigo Rey’a niskim bezpośrednim strzałem sprzed piątego metra.
Chwilę później laplateńczycy chcieli doszczętnie upokorzyć Godoy Cruz, lecz Rey dwukrotnie sparował mocne uderzenia Rasicia oraz Bou z uboczy pola karnego. „Wilki” nie potrafiły dobić oponenta, a i tak już czuły się spokojne o zwycięstwo.
Obaj kapitanowie wpisali się tu do listy strzelców. „Winiarze” nawiązali kontakt na sekundy przed przerwą. Ładny atak pozycyjny gości – Facundo Silva przed 16 metrem podał w narożnik szesnastki do Luciano Abecasisa. Prawy obrońca posłał futbolówkę przed pole bramkowe, skąd na raty bramkarza Enrique Bolognę pokonał „El Capitan” lidera Fernando Zuqui.
A kilka minut po przerwie niespodziewającą się burzy Gimnasię ukąsił Jaime Ayoví. Ekwadorski snajper wykorzystał idealne dośrodkowanie ze skrzydła od Abecasisa i główką po koźle z piątego metra nie dał niczego do powiedzenia Bologni.
To piąty gol Ayovíego w Torneo de Transición 2016. Wyręczył zawieszonego dziś za czerwoną kartkę najskuteczniejszego tegorocznego goleadora „El Bodeguero” – Urusa Santiago Garcíę.
Gimnasia jeszcze szukała odzyskania prowadzenia, ale bez wyczekiwanych efektów. Około 70 minuty centra Lichta z rzutu wolnego została wybita, lecz niesamowita dobitka Fabiána Rinaudo – sieknął na jakimś 25 metrze w powietrzu, a futbolówka stuknęła o spojenie słupka z poprzeczką.
Mimo wyraźniej przewagi drużyna kierowana przez Gustavo Alfaro musiała zadowolić się remisem. Nie odbili korzystnego wyniku po roztrwonieniu dwubramkowej zaliczki.
Godoy Cruz wciąż jest liderem grupy 1, zgromadził bowiem aż 21 punktów. Dogonić ich może jednak ewentualny zwycięzca starcia niedzielnego San Lorenzo vs Rosario Central.
Dogodną szansę, aby przejąć fotel lidera w poniedziałek będzie miał inny niedawny reprezentant Argentyny w Copa Libertadores, czyli Arsenal de Sarandí. Wówczas „El Viaducto” ugości u siebie Belgrano, które przegrało póty co wszystkie swoje wyjazdy w obecnym sezonie.