Reprezentacja Argentyny pokonała u siebie 2:0 Boliwię w swoim szóstym spotkaniu eliminacji strefy CONMEBOL do Mistrzostw Świata 2018, które odbędą się w Rosji. Dzięki dwóm marcowym tryumfom „Albicelestes” nareszcie wskoczyli do strefy awansu. Obecnie zajmują trzecie miejsce w tabeli.
Tej nocy na stadionie im. Mario Kempesa w Córdobie gospodarze nie mieli najmniejszych problemów by pokonać słabiutką na wyjazdach Boliwię i zainkasować kolejne trzy punkty.
Argentyńczycy osiągnęli swą trzecią konsekutywną eliminacyjną victorię i awansowali na najniższy stopień podium, co zapewnia bezpośredni awans na Mundial i miejmy nadzieję, że już nie opuszczą grona miejsc 1-4 premiujących bezpośrednią kwalifikacją (piąta ekipa rozegra barażowy dwumecz).
Zawodnicy Gerardo Martino mając w nogach czwartkowy bój z Chile w Santiago nie wysilali się zbytnio, by pokonać Boliwię. Losy i wynik spotkania ustalili już przed przerwą. Gospodarze prowadzenie objąć mogli już w 12 sekundzie – błyskawiczny atak po przejęciu futbolówki od rywala, Higuaín zagrał w pole karne do Di Marii, lecz ten nie zdołał wykorzystać okazji sam na sam z Carlosem Lampe, który sparował piłkę na bok szesnastki, a tamże Éver Banega miał zbyt ostry kąt do strzału i ledwie obił poprzeczkę.
Na pierwsze trafienie Argentyńczykom przyszło czekać do 20 minuty. Ponownie na listę strzelców wpisał się sensacyjny obrońca Gabriel Mercado! Najpierw Gonzalo Higuaín otrzymawszy centrę z wolnego od Messiego próbował przelobować bramkarza, lecz futbolówkę lecącą ku siatce ofiarnie wybił Ronald Eguino. Następnie „Pipita” z ubocza pola bramkowego zagrał do Mercado, a prawy obrońca River Plate bez trudów znalazł drogę do pustej siatki z najbliższej odległości.
Tymczasem w Madrycie już myślą o najnowszych transferach:
W 28 minucie Ronald Eguino sfaulował w polu karnym Évera Banegę i sędzia podyktował jedenastkę. Rzut karny na drugą bramkę zamienił Leo Messi, dla którego było to 50. trafienie w reprezentacji Argentyny. Jeszcze sześciu brakuje mu do Gabriela Batistuty – obecnie najskuteczniejszego goleadora „Albicelestes”.
Przed przerwą gospodarze zdobyli jeszcze trzecią bramkę, jakiej arbiter nie uznał ze względu na pozycję spaloną. Natomiast Higuaín minimalnie chybił ze skraju pola karnego otrzymawszy podanie od Messiego. Jedynym minusem była kontuzja Ángela Di Marii, jakiej nabawił się przy zderzeniu z oponentem. W 31 minucie zmienił go imiennik Correa.
Podczas drugiej odsłony przewaga Argentyńczyków nie podlegała dyskusji, a tradycyjnie już zawodziła skuteczność „Albicelestes”. Ciekawe okazje marnowali m.in. Biglia czy Correa. Natomiast Messi do bramki z jedenastu metrów chciał dorzucić też coś po rzutach wolnych, ale Lampe jakoś bronił jego uderzenia.
Bardzo dobrze jak na swój oficjalny debiut wypadł wiekowy stoper Javier Pinola. Ostatnio dla reprezentacji wystąpił w 2007 roku i to tylko towarzysko. Dziś udowodnił, iż długa przerwa od kadry nie jest przeszkodą w zaaklimatyzowaniu się na wysokim poziomie.
Dzięki argentyńskiej litości (bo nie wiem jak inaczej to nazwać) Boliwijczycy mogą się cieszyć, że z Córdoby wyjechali nie bez godności i oszczędzono im pogromów, takich jak w dwóch ubiegłorocznych towarzyskich spotkaniach pomiędzy tymi drużynami (przypomnijmy tam Argentyna zwyciężyła odpowiednio 5:0 i 7:0).
Goście bramce Sergio Romero poważniej zagrozili tylko dwa razy, gdy w 54 minucie Martin Smedberg-Dalence z rzutu wolnego trafił w słupek. I jeszcze pod koniec „Chiquito” zatrzymał główkę Yasmaniego Duka. Boliwijczycy byli jednak zbyt słabi, by uzyskać choćby honorowego gola.
Argentyna vs Boliwia – 2:0 (2:0)
Gole – 1:0 Gabriel Mercado (20′), 2:0 Leo Messi (30′ – pen.)
Statystyki:
Strzały (celne): 23(8) – 3(2)
Faule: 7– 21
Rzuty rożne: 4 – 4
Spalone: 1 –0
Interwencje bramkarzy: 2 – 6
Posiadanie piłki: 80% – 20%
Argentyna: Sergio Romero – Gabriel Mercado, Martín Demichelis, Javier Pinola, Marcos Rojo – Lucas Biglia, Javier Mascherano, Éver Banega (84′, Augusto Fernández) – Lionel Messi (C), Gonzalo Higuaín (78′, Sergio Agüero), Ángel Di María (31′, Ángel Correa)
Trener: Gerardo Martino
Boliwia: Carlos Lampe – Diego Bejarano, Ronald Eguino, Luis Marteli, Luis Gutiérrez, Marvin Bejarano – Danny Bejarano, Alejandro Chamucero (C) {75′ Juan Carlos Arce [od 75′ (C)]}, Jhasmani Campos (45′, Fernando Saucedo), Martin Smedberg-Dalence – Yasmani Duk
Trener: Julio César Baldivieso
Żółte kartki: Luis Gutiérrez, Yasmani Duk (Boliwia)
Sędzia: Jesús Valenzuela (Wenezuela)
Stadion: im. Mario Alberto Kempesa w Córdobie
Widzów: 55 tysięcy
Z wynikami 6. serii spotkań i aktualną tabelą można zapoznać się tutaj.
Kolejne spotkania eliminacyjne Argentyna rozegra we wrześniu przeciwko Urugwajowi i Wenezueli. W czerwcu przypomnę „Albicelestes” wezmą udział w Copa América Centenario.
Autorzy: Assurbanipal i Ed
Niezły mecz, ale co tu chwalić przy takim przeciwniku.
Messi bryluje, ale tylko z takimi rywalami. Ile razy to już widziałem.
Higuain nieźle. Ale ile to już jego meczów kadrze bez gola…
Aguero to szkoda, że w ogóle wchodzi.
Dotąd myślałem, że mięśnie Di Marii nie wytrzymują zawsze w najważniejszych meczach. Ale teraz widzę, że on się kończy nawet w takich sparingach. Chociaźby z tego powodu trudno na nim polegać.
Correa pozytywnie bardzo.
Mercado to już żywa legenda;)
Tagliafico za Rojo. No chyba, że jeszcze na chwilę Ansaldi.
Banego to piłkarz dobry na takich właśnie słabiaków.
Biglia i Mascherano mogą być.
Lanzini powinien grać w drugiej linii za Banegę właśnie.
Messi w kadrze bardzo drobnymi krokami zbliża się do rekordu Batigola.
W marcu akurat Aguero grał źle, ale jeszcze bym go nie skreślał. Niebawem pewnie będziesz podobne rzeczy mówił o Higuainie. Widzę, że w reprezentacji obaj napastnicy mają chwiejną formę, ale taki Dybala też niczego tu nie zmieni.
Correa miał bardzo nieprecyzyjne podania w tym meczu, nie mówiąc już o strzałach. Aczkolwiek fajnie, że dostaje szanse. Kolejne minuty pomogą mu wczuć się w reprezentacyjne nastroje.
Też bym chciał Ansaldiego. Z drugiej strony Banega moim zdaniem będzie nie do ruszenia jeszcze przynajmniej w tym roku. Potem może Kranevitter albo kto wie może i Lanzini go zluzują.
A skąd wiesz, że nie zmieni? Jeszcze nie grał z Messim. Zmieni zmieni.
Ale to nie od razu. Trzeba będzie uzbroić się w cierpliwość. Dobrze będzie jeśli kiedyś będzie strzelał tyle, co Aguero współcześnie.