Paradoksalny scenariusz miały wczorajsze derby miasta Santa Fe. Efektownie zwyciężył je Unión, przełamując długą serię bez zwycięstwa zdeklasował 3:0 Colón na ich twierdzy Cementario de los Elefantes, gdzie ostatnio rozbity został wielki River Plate. Nota bene do około 40 minuty naciskali przegrani, a „Tatengues” impuls do walki dała nieuznana bramka oponenta.
Oprawa przedmeczowa kibiców Colónu naprawdę wywarła uznanie. Aczkolwiek to był niestety jedyny pozytywny aspekt gospodarzy podczas tej konfrontacji.
To pokonani ku zaskoczeniu ekspertów mieli inicjatywę. Blisko otworzenia wyniku był zwłaszcza eks-skandalista Boca, czyli Pablo Ledesma. Jego główkę po dośrodkowaniu z narożnika boiska odruchowo sparował Franco Soldano.
W 38 minucie atak gospodarzy, który przyniósł im tymczasową radość. Ładne dogranie Alana Ruiza do Ledesmy – weteran wypuścił piłkę przed siebie, wyprzedził obrońcę Santiago Zurbriggena, a następnie staranował interweniującego bramkarza Nereo Fernándeza i futbolówkę wypuszczoną przez niego skierował do bramki. Sędzia pierwotnie tego gola uznał, ale dopiero po fali protestów ze strony graczy Uniónu oraz konsultacji z liniowym zmądrzał anulując pierwotną decyzję.
Unión wykorzystał dar od bogów. Jeszcze przed przerwą strzelił gola do szatni. Doliczony czas pierwszej części – dośrodkowanie Víctora Malcorry z kornera, po jakim celną główką Brouna zaskoczył defensor Emanuel Brítez.
Szybko po zamianie stron kontratak „Tatengues”, który dał im podwojenie zaliczki. Akcja lewą flanką – centra Malcorry w środek pola karnego, skąd potężnym bezpośrednim uderzeniem pod poprzeczkę drugiego gola zdobył Franco Soldano. Cóż za gapa defensorów Colónu przy tej sytuacji…
Natomiast Víctor Malcorra, którego godzi się okrzyknąć bezdyskusyjnym bohaterem tego klasyku do dwóch asyst jeszcze dołączył własne trafienie. W 70 minucie jedenastka dla gości podyktowana za rękę Osvaldo Barsottiniego. Aczkolwiek tu sędzia pomylił się, bowiem wyraźnie można dostrzec, iż dotknął futbolówki ręką tuż przed linią szesnastki.
Defensor, który tydzień temu rozwiązał umowę z Gimnasią La Plata ażeby nagle wzmocnić Colón zanotował katastrofalny debiut dla „Saballeros”.
Wapno bezproblemowo wykorzystał Malcorra finalizując pogrom. Co warto odnotować numer dziesięć wśród Uniónu zdobył w tych rozgrywkach trzy gole i wszystkie ze stałych fragmentów gry.
Trzeci cios w plecy przelał czarę goryczy! Fani Colónu wściekli zaczęli rzucać kamieniami na murawę, czym zmusili arbitra do przerwania zawodów na kilka minut. Ich ulubieńców jednak nie zmotywowało to do odrabiania strat i nie uzyskali choćby honorowego gola.
Colón vs Unión 0:3 (0:1)
Gole – Emanuel Brítez (45+1′), Franco Soldano (50′), Víctor Malcorra (69′ – rzut karny)
Składy:
Colón: Jorge Broun (C) – Clemente Rodríguez, Germán Conti, Osvaldo Barsottini (68′, Pablo Vegetti), Raúl Iberbia – Pablo Ledesma (59′, Franco Mazurek), Gerónimo Poblete, Víctor Figueroa – Mauricio Sperduti, Alan Ruiz, Nicolás Silva (46′, Cristian Palomeque)
Trener: Darío Franco
Unión: Nereo Fernández (C) – Emanuel Brítez, Rolando García Guerreño, Santiago Zurbriggen, Bruno Pittón (60′, Jonathan Fleita) – Mauricio Martínez, Nelson Acevedo, Martín Rolle (78′, Mauro Pittón), Víctor Malcorra – Lucas Gamba, Franco Soldano (88′, Julio Cesar Rodríguez)
Trener: Leonardo Madelón
Sędziował: Fernando Espinoza
Derby Santa Fe zostały przerwane na kilka minut, bowiem na płytę gry przez fanów rozgromionego Colónu rzucone zostały kamienie. Na zdjęciu poniżej sędzia trzyma jeden z nich:
Po porażkach rzędu 3:6 z Racingiem Club niewątpliwie derbowa victoria pomoże Uniónowi odzyskać wiarę we własne możliwości. Oba klasyki Santa Fe w zeszłej kampanii ligowej zakończyły się bezbramkowo.
Trwał długi rozejm, ale miasto to nareszcie ma swoich futbolowych rządców. Ciekawe czy taka demolka nad odwiecznym wrogiem zmotywuje team Leonardo Madelóna do marszu w górę tabeli grupy 2? Aktualnie są dziewiąci, zdobyli dziewięć oczek, a ich bilans bramkowy po ósmej kolejce to 14:14!
Natomiast tegoroczny Colón to zaiste pokręcona drużyna! Od trzeciej kolejki albo wygrywają różnicą trzech goli, albo tyleż przegrywają. Niestety dominują wtopy, toteż ekipa Darío Franco leci w dół tabeli. A przecież po trzech seriach spotkań była liderem z kompletem punktów.
Wygrana 3:0 z Belgrano, potem klęski 1:4 przeciwko Godoy Cruz, 0:3 z Central, 1:4 z Independiente, następnie sensacyjny tryumf 4:1 nad River Plate i teraz blamaż w wojnie o schedę we własnym mieście. Niestety mimo ogromnego potencjału raczej ukończą sezon w dolnych rejonach klasyfikacji…