Estudiantes nowym liderem grupy 2

Piątkowej nocy rozegrano pierwsze trzy mecze ósmej kolejki Torneo de Transición. Liga argentyńska podczas tego sezonu jest wyjątkowo zacięta, co stawia nas przed okazją uświadczenia historycznej kampanii w wyjątkowo burzliwym (pozytywnie określając) charakterze. Oto relacja z minionej nocy:

Grupa 1:

Arsenal de Sarandí vs Gimnasia La Plata 0:1 (0:0)

Gol – Lorenzo Faravelli (51′)

Kto by przypuszczał, że mizernie spisujący się w zeszłym roku Arsenal de Sarandí stanie teraz przed szansą wskoczenia na fotel lidera grupy 1. Wyjazdowe zwycięstwo nad San Lorenzo ustawiło „El Viaducto” w wyjątkowo obiecującym położeniu. Niestety, zespół Sergio Rondiny okazał się zbyt mało wytrzymały i nie podołał napięciu, jakie ciążyło nad nim w domowej konfrontacji przeciwko Gimnasii La Plata.

„Los Lobos” zdeterminowani po zeszłotygodniowych przegranych 0:3 derbach La Platy zaskoczyli gospodarzy pokonując ich na stadionie Julio Grondony. Dodajmy, że tymczasowo dowodził nimi nominalny trener rezerw Andrés Yllana, bowiem poprzedni szkoleniowiec Pedro Troglio zapłacił posadą klęskę przeciwko Estudiantes.

Bramkę dającą tryumf Gimnasii zdobył wprowadzony po przerwie Lorenzo Faravelli świetnym uderzeniem w długi róg zza pola karnego. Wychowanek Newell’s Old Boys doskonale odnajduje się w La Placie.

Przeważał tutaj Arsenal, lecz właściwie tylko laplateńczycy tworzyli groźniejsze sytuacje podbramkowe. Niecałe 10 minut później podwoić zaliczkę mógł Walter Bou – niestety, najskuteczniejszy snajper GELP w tych rozgrywkach nie zdołał trafić w futbolówkę tuż przed bramką próbując wślizgiem przeciąć centrę od Facundo Castillóna.

Ostatecznie Gimnasia wygrywając w stołecznej dzielnicy Sarandí zrównała się punktami ze swoimi dzisiejszymi ofiarami. Ustępują teraz Arsenalowi tylko gorszym bilansem bramkowym. Od nowego tygodnia „Wilkami” zaopiekuje się nowy stały trener – Gustavo Alfaro (eks-nadzorca właśnie Arsenalu czy Tigre).

Grupa 2:

Aldosivi vs San Martín de San Juan 2:2 (2:1)

Gole – 0:1 Javier Toledo (13′), 1:1 Santiago Rosales (28′), 2:1 Sebastián Penco (36′), 2:2 Emanuel Dening (51′)

Remis 2:2 w Mar del Plata między dwoma ubiegłorocznymi beniaminkami. Gospodarze ciągle nie mogą się odnaleźć po zagubieniu lepszej formy z początku sezonu. San Martín ten remis też raczej nie kręci, bo może na pierwszy rzut oka jeden punkt wywieziony z dalekiego wyjazdu zdaje się być pomyślnym rozstrzygnięciem, aczkolwiek zmarnowali okazję by przybliżyć się do czołowej dwójki. Cóż, apetyt rośnie w miarę jedzenia.

Tym bardziej, że już po 13 minutach „Verdinegros” byli na prowadzeniu. Swojego czwartego gola w tejże kampanii uzyskał Javier Toledo ładując futbolówkę do siatki przy dużym zamieszaniu po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Marcosa Gelaberta.

Jednakże Aldosivi nie zamierzało ułatwiać zadania gościom, bowiem na wizjerze mają swoje ambicje. Jeszcze przy stanie 0:0 okazje by umieścić piłkę między słupkami mieli Cristian Llama i Sebastián Penco, lecz brakowało im skuteczności. W 28 minucie nareszcie udało się Santiago Rosalesowi, gdy udanie dobił sprzed piątego metra wcześniej sparowane przez Ardente uderzenie Penco.

„Rekiny” można rzec podążyły za krwawym śladem. Sam Penco też nareszcie dostąpił radości wpisania się na listę strzelców. Było to doprawdy spektakularne trafienie. Eks-atakujący m.in. Independiente otrzymał dogranie przed szesnastkę od Llamy, zabawił się zwodząc po drodze trzech rywali i huknął bezlitośnie z ubocza pola karnego, a futbolówka jeszcze odbiła się od obu słupków nim zatrzepotała w siatce!

Niewiarygodna akcja! Dodajmy, że Penco nie celebrował pomyślnego wykończenia jej, ponieważ zadał cios byłemu klubowi (dla San Martín występował niekrótko, bo w latach 2009-2013).

San Martín nieźle zaszokowany viradą ze strony gospodarzy nie załamał się. Dowodzeni przez Pablo Lavalléna gracze z zachodniej Argentyny brawurowo ruszyli do odrobienia strat, aczkolwiek tuż po przerwie ich obrońca Javier Capelli niestety tylko obił poprzeczkę strzałem głową po wrzutce z wolnego.

Chwilę później mieli rzut rożny. Centra Gelaberta z narożnika boiska, po jakiej bezpośrednio uderzył Juan Mattia ostukując słupek, ale w porę z dobitką nadbiegł snajper Emanuel Dening trafiając do pustej bramki.

Oto nowy łowca goli wśród „Verdinegros” po odejściu Urusa Carlosa Bueno. W ośmiu starciach zdobył dla nich już pięć goli! A pomyśleć, że jeszcze rok temu był łowcą goli na usługach drugoligowej Boca Unidos.

Jak na ironię Aldosivi miało tu więcej do powiedzenia, acz wyraźnie nie dopisał im instynkt lisa pod bramką Luisa Ardente. Generalnie rzecz ujmując ten remis nikogo nie cieszy. San Martín aktualnie jest czwarty z 13 punktami, ale chyba stać ich na jeszcze więcej.

Natomiast „Tiburones” odnieśli trzeci konsekutywny remis, a okupują dziesiątą lokatę mając 9 oczek + mecz zaległy przeciwko Huracánowi.

***

Estudiantes La Plata vs Defensa y Justicia 2:1 (2:1)

Gole – 0:1 Fabián Bordagaray (11′), 1:1 Lucas Viatri (28′), 2:1 Augusto Solari (45+1′)

Nie żartowałem mówiąc tydzień temu, że to koniec wielkiej DyJ. Kiedy zaczęli mierzyć się przeciwko ekipom uczestniczącym lub pretendującym do startu w Copa Libertadores, takimi jak Huracán czy Estudiantes (albo wcześniej Lanús) nagle przegrywają.

W La Placie nie udźwignęli presji mimo szybkiego wyjścia na prowadzenie za sprawą Fabiána Bordgaraya, który zdobył już ósmego gola podczas Torneo de Transición i na wtór jest samodzielnym najskuteczniejszym snajperem ligi. Otworzył wynik bezpośrednim mocnym uderzeniem w samo okienko sprzed piątego metra, a asystował mu z ubocza Eugenio Isnaldo.

Kilkanaście minut później Lucas Viatri wyrównał straty. Skierował futbolówkę z najbliższej odległości do pustej bramki, dzięki kapitalnemu niskiemu dośrodkowaniu ze skrzydła od Augusto Solariego. Nominalnie rezerwowy napastnik Estudiantes, ale to już jego drugie trafienie w czwartym spotkaniu dla nich.

Szczyt kuriozum nastąpił tuż przed przerwą. W doliczonym czasie pierwszej części nieudane podanie do tyłu Alexandra Barbozy, którego nie zdążył przejąć bramkarz Pablo Santillo. Dar od losu skrzętnie wykorzystał asystent przy pierwszym trafieniu dla „Estu”, czyli Augusto Solari – jego pierwszy oficjalny gol dla laplateńczyków, ale udział przy akcjach bramkowych tej drużyny bierze często.

To świetny skrzydłowy na standardy „Los Pincharratas”. Myślę, że prezes Juan Sebastián Verón pomyśli o wykupieniu go z River Plate po zakończeniu tego roku.

Defensa y Justicia ma ostatnio strasznego pecha do frajersko utraconych bramek. Tydzień temu zły wykop Gabriela Ariasa, który spowodował absurdalnego gola Cristiana Espinozy dla Huracánu, a teraz taka gafa defensora „Sokołów”.

Kwadrans po zamianie połowami DyJ powinna była wyrównać, ale ich lewy defensor Rafael Delgado nie zdołał trafić na pustą bramkę z najbliższej odległości. Nota bene zaznaczmy, iż Delgado aktualnie jest wypożyczony do dzielnicy Florencio Varela właśnie z Estudiantes – może zwyczajnie nie chciał zadawać ciosu swej nominalnej drużynie…

Niemniej laplateńska ekipa także mogłaby sobie pluć w brodę, gdyby nie łut szczęścia u epilogu pierwszej części. W 77 minucie zmiennik Elías Umeres nie zdołał pokonać Santillo w akcji sam na sam. Kilka minut później oko w oko z Santillo znalazł się autor zwycięskiego gola dla miejscowych, czyli Solari i tylko wycelował w boczną siatkę.

Ostatecznie ku uldze Estudiantes nie ma większego znaczenia to, jak wysoko ograli niedawną rewelację grupy 2. Najważniejsze dla nich jest bynajmniej chwilowe zdetronizowanie Lanús na fotelu lidera tego zestawienia.

Zespół Nelsona Vivasa pozostanie naczelnikiem stawki po ósmej kolejce o ile „El Granate” niedzielnej nocy przegrają u siebie z Boca Juniors, a tamci ostatnimi czasy nie mają szczęścia do mistrzów Argentyny. DyJ jest trzecia, ale należy oczekiwać ich rychłego zjazdu do środka klasyfikacji.

Comments are closed.