Poza derbami Avellanedy w niedzielę stoczono jeszcze cztery konfrontacje czwartej kolejki Primera Division de Argentina. Ważną informacją jest marsz do góry Godoy Cruz oraz koniec zwycięskich pass Colónu, których właśnie „Expreso de Tomba” rozjechał i Rosario Central. Podsumowanie niedzieli:
Grupa 1:
Belgrano vs Banfield 0:0
Kto może bardziej cieszyć się tymże remisem? Niby Belgrano kończyło w dziesiątkę, lecz Banfield u epilogu miał sporo farta broniąc się przed atakami miejscowych.
Około 35 minuty Banfield prowadzenie zapewnić mógł Santiago Silva – niestety jego główka po centrze z narożnika boiska tylko stuknęła o słupek, a później futbolówkę złapał Juan Carlos Olave. Pluć sobie w brodę mógł Giovanni Simeone, który zaraz po przerwie fatalnie skiksował sprzed pola bramkowego.
W 72. minucie lewy obrońca gospodarzy Urus Adrián Argachá zarobił czerwoną kartkę. Dwa żółte kartoniki, na jakie złożyło się wykluczenie obejrzał za faulowanie Waltera Ervitiego. Kapitan gości natomiast raz nieomal zaskoczył Olave uderzeniem z rzutu wolnego egzekwowanego tuż przed linią autową.
Przyjezdni będąc w przewadze liczebnej wcale nie mieli łatwiej. A w 90 minucie mogli utracić gola na własne życzenie, bowiem frajersko zgubili piłkę w środku boiska, co zainicjował kontrę Belgrano. Na szczęście „El Taladro” aktywny dziś Iván Etevenaux okazał się egoistą i zamiast podawać w centrum zdecydował się uderzać z trudnej pozycji na uboczu szesnastki i Hilario Navarro jakoś obronił ten strzał.
Następnie „Piratas” dokonali jeszcze oblężenia bramki gości rzutami rożnymi, ale głównym blokerem dośrodkowań był … napastnik Santiago Silva. Jego łysina błyszczała wśród gąszczu głów podczas zamieszania w polu karnym. Gole ostatecznie nie padły i obie drużyny aktualnie błąkają się w środkowych rejonach klasyfikacji.
***
Godoy Cruz vs Colón 4:1 (1:1)
Gole – 0:1 Mauricio Sperduti (9′), 1:1 Guillermo Fernández (25′), 2:1 Gabriel Carabajal (49′), 3:1 Santiago García (72′), 4:1 Ángel González (88′)
Skoro generalnie przeciętny Godoy Cruz dokonuje takiej demolki na dotychczasowym liderze grupy 1 to wiedz, że coś się dzieje! Mało tego efektownymi trafieniami odwrócili wynik, efektownie podnosząc się z klęczek po utracie bramki już w 9 minucie.
Walczący o utrzymanie czołowej lokaty Colón zadał szybki cios jako pierwszy. Mauricio Sperduti zaskoczył Rodrigo Rey’a efektownym wolejem po otrzymaniu centry od Clemente Rodrígueza.
Aczkolwiek po 25 minutach było już po równo, albowiem fenomenalnym golazo z dystansu straty odrobił jeden z głównych bohaterów niedawnego tryumfu na El Monumental – Guillermo „Pol” Fernández. Do końca pierwszej odsłony miejscowi nadal szturmowali bramkę Colónu, lecz za każdym razem niewiele brakowało im do udanego wykończenia ataku.
Chwilę po zmianie stron nieoczekiwanie objęli prowadzenie. 49 minuta – autor zwycięskiej bramki w niedawnym starciu z River, czyli Gabriel Carabajal kolejny raz przechylił szalę zwycięstwa na korzyść „Mendocinos” zaskakując Jorge Brouna kapitalnym uderzeniem w długi róg z narożnika pola karnego.
Gospodarze pomknęli nęceni aromatem kanonady zadając gościom jeszcze dwa ciosy. W 73 minucie akcja dwóch ciemnoskórych zawodników – Jaime Ayoví wybiegając jeden na jednego przelobował bramkarza i dograł przed linię bramkową, skąd piłkę dobił Santiago García. Urus zdobył gola numer dwa w tej kampanii.
Kanonadę zwieńczył rezerwowy Ángel González kilkadziesiąt sekund przed finiszem. Wykorzystał atak sam na sam z Brounem otrzymawszy długą lagę zza połowy boiska.
Zespół Sebastiana Méndeza dzięki serii dwóch wygranych przez ostatnie pół tygodnia awansował na piątą lokatę w ligowej tabeli. Mają na koncie siedem punktów, czyli o dwa mniej aniżeli ich wczorajsze ofiary. Colón spadł na najniższy stopień podium i traci oczko do Rosario Central oraz San Lorenzo liderujących grupie 1.
***
Rosario Central vs River Plate 3:3 (1:2)
Gole – 0:1 Lucas Alario (6′), 1:1 Germán Herrera (14′), 1:2 Rodrigo Mora (28′), 1:3 Marcelo Larrondo (63′ – samobój), 2:3 i 3:3 Marcelo Larrondo (75′, 90+6′)
WIĘCEJ TUTAJ!
Grupa 2:
Tigre vs Defensa y Justicia 0:2 (0:1)
Gole – Fabián Bordagaray (35′), Nicolás Stefanelli (77′)
Chyba mamy w grupie 2 nowego obok Atlético Tucumán kandydata do miana objawienia sezonu. Co więcej diabelnie skutecznego i grającego dużo bardziej ekscytujący futbol aniżeli sensacyjny beniaminek.
Defensa y Justicia powoli przestaje figurować w gronie outsiderów, którzy pretendują do zajęcia jedynego spadkowego miejsca pod koniec maja. Wątpię aby bili się o mistrzostwo, ale przy obecnej kadrze mogą stać się postrachem ligi. Ekipa złożona głównie z wypożyczonych wychowanków River Plate (Tomás Martínez, Guido Rodríguez, Alexander Barboza) oraz kilku mniej znanych graczy z odzysku (Fabián Bordagaray, Hernán Fredes) daje do wiwatu.
Ich wyjazdowe rozbicie Tigre zaskakuje, a dodając do tego styl w jakim zdeklasowali Rafaelę pół tygodnia wstecz możemy wierzyć, że kreuje nam się nowe objawienie ligi.
Zespół Ariela Holana obnażył indolencję gospodarzy Coliseo de Victoria w 35 minucie. Wówczas zdobyli gola numer jeden, gdy Fabián Bordagaray wykończył kontrę po podaniu od Nicolása Stefanelliego.
Tigre oczywiście również konstruowało ofensywę, jednakże goalkeeper, a zarazem kapitan przyjezdnych Gabriel Arias znakomicie spisywał się między słupkami (tutaj jego obrona strzału Sebastiána Rincóna). Niemniej jego vis-a-vis nie chciał być gorszy – fantastycznie zatrzymał dobitkę Tomása Martíneza przy tejże akcji.
Drugiego gola „Sokoły” uciułały na początku ostatniego kwadrans. Wykorzystali karygodne ustawienie obrony gospodarzy. Bordagaray zanotował drugi mecz z rzędu, gdzie odnotował zarówno gola jak i asystę. W porównaniu do pierwszego gola wymienił się rolami ze Stefanellim. Jego centra ze skrzydła, po której Javiera Garcíę w akcji sam na sam pokonał wysunięty napastnik gości.
Dla obu autorów goli jest to trzecie wpisanie się do listy strzelców podczas aktualnego Torneo. Czy DyJ utrzyma wielką formę? W następnej kolejce czeka ich domowy bój przeciwko innej obiecującej drużynie, Aldosivi.