Ostatni dzień pierwszych meczów rundy eliminacyjnej Copa Libertadores 2016 przyniósł nam pewne zwycięstwo Independiente Santa Fe w Boliwii (ale nie na górskich wysokościach) oraz skromną zaliczkę ekwadorskiego Independiente del Valle (mającego stadion na wysokości 2,5 tysiąca metrów n.p.m.) nad sensacyjnym półfinalistą ubiegłorocznej edycji.
Independiente del Valle vs Guaraní 1:0 (1:0)
Gol – Luis Alberto Caicedo (28′)
Trzecia siła ligi ekwadorskiej wykorzystała przewagę wysokości w swoim Sangolquí pokonując 1:0 Guaraní. Jedyny gol dla „Inde” padł w dość ekwilibrystycznych okolicznościach. 28 minuta – dośrodkowanie z rzutu wolnego Juniora Sornozy, nieudana próba uderzenia przewrotką ze strony José Angulo, lecz po chwili bezlitosne uderzenie pod poprzeczkę stopera Luisa Alberto Caicedo zatrzepotało w siatce.
Z jednej strony ekipa urugwajskiego trenera Pablo Repetto ma skromną zaliczkę przed rewanżem w Asunción, lecz z drugiej mogła wygrać nieco wyżej, stawiając „Aurinegros” w niebywale trudnym położeniu. Za tydzień faworytem do awansu i tak będą Paragwajczycy, którzy rok temu zaszli aż do półfinału CL.
***
Oriente Petrolero vs Independiente Santa Fe 1:3 (0:2)
Gole – 0:1 i 0:2 Carlos Ibargüen (23′, 41′), 0:3 Yerry Mina (55′), 1:3 José Castillo (79′)
Kolumbijski Santa Fe jako jedyny w tegorocznej rundzie eliminacyjnej całkowicie udowodnił rolę faworyta swojego dwumeczu. Zwycięstwo 3:1 na terenie w Santa Cruz (tam problemem nie są wysokości, a duża wilgotność do czego Kolumbijczycy są przyzwyczajeni) przyszło „Expreso Rojo” bez żadnych wyrzeczeń.
Tryumfatorzy ubiegłorocznej Copa Sudamericana już do przerwy prowadzili 2:0 za sprawą dwóch trafień Carlosa Ibargüena. 20-latek sprowadzony tego roku do stołecznej drużyny z Cortuluy najpierw udanie dobił strzał z dystansu kolegi po fatalnej interwencji boliwijskiego bramkarza, a tuż przed przerwą wykorzystał okazję sam na sam.
Dziesięć minut po zmianie stron Yerry Mina podwyższył na 3:0 strzelając głową po centrze z rzutu wolnego od Wenezuelczyka Luisa Manuela Seijasa.
Natomiast w 79 minucie honorową bramkę dla Oriente Petrolero także głową zdobył José Castillo. Nie daje jednak ona wielkich nadziei Boliwijczykom.
Rewanż tu będzie tylko zwykłą formalnością, bowiem Santa Fe nie zwykło przegrywać na własnym terenie. W fazie grupowej zespół urugwajskiego stratega Gerardo Pelusso zmierzy się przeciwko brazylijskiemu Corinthians, paragwajskiemu Cerro Porteño i chilijskiemu Cobresal, więc konkurencja nie będzie łatwa.