Po zwycięskim barażu o awans do Copa Libertadores tym razem Racing Club zneutralizował odwiecznego rywala w meczu Torneos de Verano. Co prawda „La Academii” pomogła czerwona kartka dla zawodnika opozycji w pierwszej części, lecz ekipa Facundo Savy zasłużenie zwyciężyła 3:1.
Aby nadać temu wynikowi nieco sensacyjnego brzmienia zaznaczmy, że Racing wystąpił rezerwowym składem, a Independiente niemalże najsilniejszym. Jednak tym pierwszym zdecydowanie pomogła gra w przewadze przez niemal całe spotkanie.
Derby Avellanedy na stadionie w Mar del Plata (gdzie odbywają się niemal wszystkie spotkania TdV) były niezwykle wyrównane aż do gwizdka oznajmiającego przerwę. Kto wie jakby się potoczyły ich losy gdyby czerwonej kartki za brutalny faul nie zarobił Diego Rodríguez… Urugwajski rozgrywający niestety wyraźnie zapomniał się atakując przeciwnika w 22 minucie.
Racing w drugiej połowie wykorzystał przewagę liczebną. W 57 minucie znakomita asysta Óscara Romero z środka pola otworzyła drogę do bramki Ricardo Noir’owi, który wykorzystując gapowatość obrony znalazł się jeden na jednego z bramkarzem Diego Rodríguez i pokonał go mierzonym uderzeniem w środek bramki.
Niespodziewanie osłabione „Inde” wyrównało kilkanaście minut później. Krótkie rozegrania kornera, centra Gustavo Toledo w pole bramkowe, skąd gola głową zdobył Juan Martín Lucero.
Ostatecznie jednak gol dający remis tylko jeszcze bardziej rozdrażnił „Academię”, która za sprawą dwóch Martínez’ów zadała dwa decydujące ciosy na początku ostatniego kwadransa. Kontrataki otworzyły im drogę do victorii.
76 minuta – kolejna świetna asysta Óscara Romero z centrum otworzyła drogę do bramki 18-letniemu Lautaro, który podobnie jak Noir nie miał problemów z wykończeniem akcji sam na sam, kierując futbolówkę do celu między nogami „El Ruso”. Młodzieniaszek chwilę po wejściu na murawę przywrócił Racingowi korzystny rezultat.
Niecałe dwie minuty później kropkę nad „i” postawił Kolumbijczyk Roger także trafiając do siatki z bliskiej odległości mając naprzeciwko siebie tylko bramkarza „Czerwonych Diabłów”. Defensywa pokonanych była tej nocy katastrofalna…
Rok temu w clásico de Avellaneda podczas Torneos de Verano także górą był Racing tryumfując 2:0. Co by nie mówić w najnowszej historii to klub ze stadionu El Cilindro częściej jest górą w tych derbach, chociaż biorąc pod uwagę całą historię starć obu tych zespołów panem Avellanedy zdecydowanie należy okrzyknąć Independiente.
Independiente vs Racing Club 1:3 (0:0)
Gole – 0:1 Ricardo Noir (57′), 1:1 Juan Martín Lucero (69′), 1:2 Lautaro Martínez (76′), 1:3 Roger Martínez (78′)
Składy:
Independiente: Diego Rodríguez – Gustavo Toledo, Víctor Aguilera, Víctor Cuesta, Nicolás Tagliafico – Diego Rodríguez, Jesús Méndez – Martín Benítez (68′, Leandro Fernández), Claudio Aquino (80′, Rodrígo Gómez), Cristian Rodríguez (80′, Julián Vitale) – Juan Manuel Lucero (80′, Emiliano Rigoni)
Trener: Mauricio Pellegrino
Racing Club: Sebastián Saja – Damián Schmidt, Yonathan Cabral, Gastón Campi, Germán Voboril – Facundo Pereyra, Lucas Bareiro (90+2′, Nahuel Marina), Washington Camacho (72′, Mauro Leiva) – Roger Martínez, Óscar Romero (77′, Carlos Valenzuela), Ricardo Noir (74′, Lautaro Martínez)
Trener: Facundo Sava
Sędziował: Federico Beligoy
Drużyny z Avellanedy zakończyły już udział w Torneos de Verano 2016. Za tydzień Independiente zainauguruje sezon ligowy domową konfrontacją przeciwko Belgrano.
Natomiast Racing Club oficjalna premiera czeka nieco wcześniej, bo już za pół tygodnia zetrą się na wyjeździe z meksykańską Pueblą w ramach rundy eliminacyjnej Copa Libertadores.
Ten Diego Rodriguez to od początku gra żałośnie. Nie wiem co on robi w pierwszej drużynie.
Leandro Fernandez to będzie wzmocnienie bardziej niż Gomez czy Rigoni..
W końcu powinien być, bo Fernandez kosztował więcej niż Rigoni.