Do nie lada sensacji doszło w pierwszym argentyńskim półfinale Copa Sudamericana. Broniący tytułu River Plate uległ 0:1 na własnym stadionie Huracán! Bardzo prawdopodobne stało się zatem, iż „Millonarios” jednak nie wygrają w tym roku wszystkich możliwych południowoamerykańskich rozgrywek.
Huracán jedynego gola zdobył już w 15 minucie i było to trafienie zacnej urody. Eks-River, Daniel Montenegro zagrał z środka boiska na ubocze pola karnego, gdzie Milton Casco próbujący wybić futbolówkę nastrzelił biegnącego obok Cristiana Espinozę, a ten przypadkiem przelobował bramkarza Marcelo Barovero, ekwilibrystycznie celując do bramki.
W późniejszej części spotkania mimo, że gospodarze naciskali szukając wyrównania to „El Globo” byli bliżsi zadania kolejnego ciosu. W doliczonym czasie drugiej połowy snajper Ramón Ábila też chciał przelobować goalkeepera, ale niestety tylko obił poprzeczkę. Gdyby w tej okazji znalazł drogę do siatki byłoby już pozamiatane…
River Plate vs Huracán 0:1 (0:1), gol – Cristian Espinoza (15′)
Rewanż na stadionie El Palacio dopiero za trzy tygodnie, więc River niby ma sporo czasu aby odpowiednio przygotować się do niego. Z drugiej strony ekipa Marcelo Gallardo wyraźnie jest już przesycona niedawnymi sukcesami i chyba mało im zależy na tej Sudamericanie.
Jedyną motywacją (obok perspektywy stania się pierwszymi, którzy wygrają wszystkie turnieje CONMEBOL w jednym roku) jest szansa aby zrównać się z Boca Juniors pod względem zwyciężonych pucharów CS.
Dodajmy, że Huracán ma niezły patent na River, bowiem w tym roku ograł ich już w Superpucharze Argentyny (także wynikiem 1:0) przed sześcioma miesiącami. A w lidze na Monumental zremisował 1:1.
Teraz pora zapewnić sobie utrzymanie w lidze. Czy to nie paradoks, że krok od awansu do finału Copa Sudamericana jest drużyna, która jeszcze nie jest pewna zachowania statusu pierwszoligowca?
Drugi mecz półfinałowy:
Sportivo Luqueño [PAR] vs Santa Fe [COL] 1:1 (1:0), gole – 1:0 Guido Di Vanni (13′), 1:1 Baldomero Perlaza (60′)