Independiente zdemolowało River Plate!

W drugim hicie 27. kolejki spotkały się dwie ekipy walczące o Liguillę Pre-Libertadores. Independiente nie pozostawili żadnych wątpliwości, na własnej twierdzy Libertadores de América złupili 3:0 kłębiący się w kryzysie River Plate, któremu walka o G-6 nie jest już do niczego potrzebna, bo awans do CL 2016 mają zaklepany.

Pierwszy cios „Los Diablos Rojos” zadali już na samym wstępie. 6 minuta – Jesús Méndez dośrodkował z kornera, lecz piłka została wybita i znów trafiła pod jego nogi. Wówczas eks-pomocnik Boca jeszcze raz wykonał centrę zza linii bocznej pola karnego, a gola z najbliższej odległości szczupakiem zdobył Nicolás Tagliafico.

Lewy obrońca kreowany na przyszłego reprezentanta Argentyny aktualnie prezentuje świetną formę, acz premierowy raz wpisał się na listę strzelców w barwach Independiente.

Gospodarze poszli za ciosem. W 35 minucie wywalczyli rzut karny, gdy Milton Casco staranował we własnej szesnastce Martína Beníteza. Do wapna podszedł … bramkarz Diego Rodríguez! Choć vis-a-vis „El Ruso”, czyli Marcelo Barovero wyczuł jego intencje to nie zdołał sparować uderzenia, więc mieliśmy 2:0.

Tuż przed przerwą River straciło resztkę nadziei, kiedy ich playmaker Leonardo Pisculichi zarobił czerwoną kartkę po brutalnym ataku na Jorge Ortiza. Osłabieni goście mimo, że są aktualnymi mistrzami Copa Libertadores (zresztą jakie ma to znaczenie skoro ligę już odpuścili?) nie mieli szans nawiązać równorzędnej walki z tak fantastycznie spisującym się „Inde”.

Na 3:0 mógł podwyższyć Diego Vera, ale urugwajski napastnik zmarnował kilka okazji do swojego trafienia. Tutaj np. obił poprzeczkę otrzymawszy futbolówkę na wolne pole. A wcześniej nie zdołał pokonać Barovero w akcji sam na sam.

W końcówce wynik na 3:0 ustalił rezerwowy Juan Martín Lucero pokazując ciemnoskóremu koledze z ataku jak wieńczy się szarże jeden na jednego. Znakomita asysta od Jorge Ortiza.

Należy wspomnieć, że po czterech miesiącach przerwy nareszcie wrócił niedawny gwiazdor Independiente – Federico Mancuello. W 69 minucie zastąpił Juana Manuel Trejo i od razu przejął opaskę kapitańską.

Independiente vs River Plate 3:0 (2:0), gole – Nicolás Tagliafico (6′), Diego Rodríguez (35′ – pen.), Juan Martín Lucero (88′)

Składy:

Independiente: Diego Rodríguez [do 69′ (C)] – Gustavo Toledo, Hernán Pellerano, Víctor Cuesta, Nicolás Tagliafico – Jesús Méndez, Jorge Ortiz – Martín Benítez (85′, Ezequiel Vidal), Cristian Rodríguez (73′, Juan Martín Lucero), Juan Manuel Trejo (69′, Federico Mancuello [od 69′ (C)]) – Diego Vera

Trener: Mauricio Pellegrino

River Plate: Marcelo Barovero (C) – Camilo Mayada, Jonatan Maidana, Éder Balanta, Milton Casco – Gonzalo Martínez (62′, Tabaré Viudez), Matías Kranevitter, Nicolás Bertolo (46′, Carlos Sánchez) – Leonardo Pisculichi – Sebastián Driussi, Javier Saviola (46′, Rodrigo Mora)

Trener: Marcelo Gallardo

BTW. kiedy poprzednio (we wrześniu zeszłego roku) Independiente grało w lidze przeciwko River uległo im aż 1:4. Mało tego na początku tego roku zostali rozbici 0:4 przez „Millonarios” podczas Torneos de Verano. Teraz wzięli stosowny odwet za tamte dwie klęski. 

Dzięki efektownej victorii Independiente na wtór goni odwiecznego wroga Racing Club. Są piąci, mają 48 punktów. Tylko jeden więcej zgromadziła „La Academia”, która jutro gra z Banfield.

River Plate jest siódmy, wypadł ze strefy Liguilli Pre-Libertadores. Najlepiej aby do niej nie wrócił skoro ich udział w ów play-offach jest bezcelowy – mogą jedynie pomóc wejść do Pucharu Wyzwolicieli rodakom współuczestniczącym w bieżącej Copa Sudamericana.

Pozostałe niedzielne spotkania:

Vélez Sarsfield vs Nueva Chicago 1:2 (1:1), gole – 1:0 Emiliano Amor (2′), 1:1 Mauricio Carrasco (14′), 1:2 Alejandro Gagliardi (46′)

Kto by oczekiwał, że do walki o utrzymanie znienacka wróci Nueva Chicago! Wydawało się, że skład dwójki spadkowiczów jest już przesądzony, lecz „Verdinegros” w przeciwieństwie do Crucero del Norte nie składają broni odnosząc swoje drugie kolejne zwycięstwo.

Beniaminek rozpoczął falstartem, bo to Vélez już w drugiej minucie objął prowadzenie. Dośrodkowanie z rzutu rożnego po jakim obrońca Emiliano Amor skutecznie dobił strzał głową kolegi wywalczając „El Fortín” zaliczkę.

Tę niestety szybko zniweczył doświadczony Leandro Somoza. Przed upływem kwadransa jego złe podanie w kierunku bramkarza przejął Mauricio Carrasco pokonując wybiegającego doń Alana Aguerre.

Natomiast zaraz po przerwie Nueva Chicago odwróciła wynik, zdobywając gola na wagę trzech punktów. Była 20. sekunda drugiej odsłony kiedy Alejandro Gagliardi przed polem bramkowym przeciął zagranie z ubocza szesnastki od Gabriela Very, przyciągając szalę zwycięstwa ku outsiderowi.

Asystent przy golu na 2:1 kilkanaście minut później wyleciał za czerwoną kartkę, niemniej rozpędzony nowicjusz mimo zastawiania sztychów przez znaczną część meczu (oto świetna interwencja zazwyczaj rezerwowego bramkarza Federico Lanzilloty) dowiózł pełną pulę. Jeszcze 5 oczek dzieli ich od bezpiecznej pozycji. Ciężko wierzyć jakoby zdołali uniknąć degradacji, ale gratulacje za walkę.

Vélez po tej upokarzającej wpadce zleciał na 24. miejsce, a od strefy Liguilli Pre-Sudamericana dzielą ich cztery oczka. Nie stoją na straconej pozycji, ale ich nadzieje są płonne.

***

Unión vs Colón 0:0

Znów bezbramkowy remis w derbach Santa Fe. W mieście rozejm, choć teraz Colón był bliższy celu na twierdzy rywala o nazwie „15 kwietnia”. Mieli przewagę na boisku (tu dwie szanse gości), a od 58 minucie także w liczebności składów, bo czerwoną kartkę zarobił obrońca Uniónu – Emmanuel Brítez.

Jednakże „Tatengues” są wyżej (dwunaste miejsce) w klasyfikacji. Colón jest na odległej 26. lokacie, zdobył ledwie 25 punktów i nadal musi drżeć o pierwszoligowy byt.

Przedmeczowa oprawa fanów Uniónu:

***

Godoy Cruz vs Temperley 3:0 (2:0), gole – Fabrizio Angileri (35′), Leandro Fernández (45+1′), Juan Garro (48′)

Odżył również Godoy Cruz. Zamiana opiekuna drużyny ze szkoleniowca żółtodzioba Gabriela Heinze na dobrze obeznanego z Mendozą wcześniejszego asystenta Daniela Oldrę była trafnym rozwiązaniem. Zdecydowana przewaga w dokończeniu przegranego 1:2 meczu z Racingiem Club stała się witalnym impulsem dla „El Bodeguero”.

Nokaut na wymagającym beniaminku takim jak Temperley to zacny wyczyn dla ligowego szaraka. Do tego „Winiarze” strzelili dwie cudowne bramki. W 35 minucie Fabrizio Angileri kapitalnie huknął z narożnika pola karnego w długi róg.

Dziesięć minut później Leandro Fernández równie imponująco zaskoczył Federico Crivelliego celując zza szesnastki. Jednocześnie zdobył swego 13. gola podczas tej kampanii. Wicelider rankingu snajperów występujący kiedyś na boiskach… Gwatemali!

Chwilę po kwadransie odpoczynku Godoy dorzuciło trzecią cegiełkę. Juan Garro niskim strzałem w centrum pola karnego wykończył dogranie Gonzalo Díaza sprzed linii końcowej boiska ustalając wynik na 3:0.

Zachodnioargentyński klub dzięki wysokiemu zwycięstwu awansował na 22. miejsce i od tej chwili sąsiaduje w tabeli ze swoimi wczorajszymi ofiarami. Temperley jest tylko oczko wyżej, na dobre opuszczając strefę Liguilli Pre-Sudamericana.

***

Newell’s Old Boys vs Huracán 2:0 (1:0), gole – Maxi Rodríguez (37′, 90+5′)

Cóż za przebudzenie Maxi Rodrígueza! Dzisiejszej nocy „La Fiera” na El Coloso de Parque miał swój teatr jednego aktora. Zdobył oba gole, a jego Newell’s Old Boys odniósł swoje trzecie zwycięstwo z rzędu.

W obu przypadkach były reprezentant Argentyny dobijał z najbliższych odległości, co ułatwiły mu feralne błędy defensywy Huracánu. Najpierw pod koniec pierwszej części trafił sprzed 5. metra dzięki centrze z ubocza szesnastki.

Goście skonstruowali jedną ciekawą sytuację, kiedy po dalekim wykopie od bramki Marcosa Díaza niemal stuprocentową gratkę wypracował sobie utalentowany Cristian Espinoza, ale huknął o poprzeczkę wybiegłszy sam na sam z Ezequielem Unsainem.

Druga bramka Maxiego w ostatnich sekundach była dobitką z najbliższej odległości po fatalnej stracie futbolówki przez José San Romána. NOB podwyższyli rozmiar victorii będąc osłabionymi, gdyż w 64 minucie sędzia niesłusznie wyrzucił do szatni Lucasa Boyé.

Po bezbramkowym remisie w derbach przeciwko Central drużyna Lucasa Bernardiego niespodziewanie zebrała się na wyżyny swoich możliwości. Bo wcześniej momentami prezentowała się wręcz katastrofalnie.

Newell’s Old Boys ciągle są piętnaści, ale od reszty peletonu walczącego o udział w Copa Sudamericana 2016 dzieli ich coraz mniej. Czy „La Lepra” zakwalifikuje się do międzynarodowych rozgrywek?

3 Comments to "Independiente zdemolowało River Plate!"

  1. fixxxer's Gravatar fixxxer
    6 października 2015 - 20:53 | Permalink

    Independiente ma naprawdę potencjał. Ma 4 zawodników, z których każdy może ciągnąć grę: Benitez, Mancuello, Pisano i poniekąd Cebolla Rodriguez.

  2. fixxxer's Gravatar fixxxer
    6 października 2015 - 20:55 | Permalink

    A teraz Mancuello właśnie wraca. Jak oni to pogodzą.

Comments are closed.