Taka kompromitacja w meczu, który może zadecydować o losach mistrzostwa Argentyny! Boca Juniors golem straconym w samej końcówce przegrała 0:1 na La Bombonera z San Lorenzo, mimo znacznej przewagi w regulaminowym czasie. Efektem tego „Xeneizes” zostali strąceni z piedestału przez klub papieża Franciszka.
Kilka dni temu podczas przejazdu papamobilem przez plac Św. Piotra najpopularniejszy kibic San Lorenzo został zapytany przez jednego z fanów „Cuervos” czy zdołają ograć Boca w niedzielę, na co Ojciec Święty lakonicznie odparł: „Wygramy, spokojnie.”
Jego przepowiednia ziściła się. Ubiegłoroczny mistrz Ameryki Południowej wygrał nadzwyczaj szczęśliwie. Bronił się przez większość czasu, uzyskując decydujące trafienie w ostatnich sekundach po fatalnym błędzie młodego Rodrigo Bentancura.
Do przerwy działo się niewiele (wiele było tylko rzutów rożnych), aczkolwiek sędziujący zawody Fernando Echenique podjął jedną decyzję bardzo sprzyjającą gościom. Po brutalnym kopniaku Mario Yepesa w Sebastiána Palaciosa najpierw zastosował przywilej korzyści, a kiedy Boca straciła posiadanie to ukarał Kolumbijczyka tylko żółtą kartką, choć był to faul ewidentnie na czerwoną.
Ze strzałów mieliśmy jeden z dystansu Rodrigo Bentancura wybity przez bramkarza Sebastiána Torrico, a wcześniej César Meli próbował ze skraju pola karnego, lecz na drodze stanął mu Julio Buffarini.
W drugiej odsłonie Boca zaatakowała jeszcze aktywniej, lecz na początku bliskie było San Lorenzo. Kontra, wrzutka na wolne pole i Sebastián Blanco wychodził sam na sam z Oriónem. Na całe szczęście w porę dogonili go Colazo i Cubas – ten drugi zmienił kierunek lotu piłki, którą po chwili uchwycił bramkarz występujący przeciwko swojemu macierzystemu klubowi.
Najlepsze okazje gospodarze mieli w minutach 63-65. Najpierw centra Gino Peruzziego zza linii bocznej szesnastki na pole bramkowe skąd Jonathan Calleri przy obstawie dwóch obrońców minimalnie chybił nad poprzeczką.
Chwilę później kontratak zainicjowany dalekim wykopem Andrésa Cubasa przed szesnastkę gości. Futbolówkę zgarnął Palacios, który będąc naciskanym przez Ramiro Ariasa znalazł się oko w oko z Torrico, lecz karygodnie chybił wysoko nad bramką.
Warto odnotować, że w ekipie „El Ciclón” po 70 minucie na boisku pojawił się Néstor Ortigoza, który jeszcze wczoraj uczestniczył w spotkaniu towarzyskim reprezentacji Paragwaju z Chile (przegranym 2:3). Ale zaraz po nim szybko wsiadł w samolot i wrócił do Buenos Aires. Cóż za poświęcenie!
W końcówce ofensywa Boca nasiliła się. Calleri wygrywał pojedynki główkowe, ale nie umiał trafić w światło bramki. Pablo Pérez oraz Andrés Chávez zarobili po żółtym kartoniku protestując arbitrowi. Ten pierwszy grzmiał w kierunku rozjemcy jakoby nie dotknął piłki ręką w środku boiska.
A drugi stanowczo domagał się kornera, gdy obrońca zażegnując jego akcję wybił piłkę za linię końcową – przynajmniej Chávez miał rację, więc kolejny wpływ Echenique na korzystny rezultat przyjezdnych.
Równo z 90 minutą długa laga Cubasa na pole karne, oponenci wybili piłkę i uderzenie zza linii 16. metra autorstwa Meliego jakoś zatrzymał Torrico. Kto by pomyślał, że chwilę później to CASLA zdobędzie gola.
Doliczony czas gry – futbolówka jest na połowie Boca. Rodrigo Bentancur chcąc wycofać do bramkarza „obsłużył” wyśmienitą asystą stojącego obok napastnika rywali Mauro Matosa. Zmiennik wyszedł jeden na jednego z Oriónem pokonując go w tak klarownej sytuacji. Porażka po tak kuriozalnej gafie w samej końcówce…
„Bosteros” do ostatniej sekundy próbowali choćby wyrównać, niestety bez oczekiwanego skutku. Po końcowym gwizdku zawodnicy Boca ruszyli z pretensjami do arbitra. Zespół Rodolfo Arruabarreny oczywiście nie jest już liderem, bo San Lorenzo tracące wcześniej dwa oczka teraz ma 50 punktów, czyli o jeden więcej.
Boca Juniors vs San Lorenzo de Almagro 0:1 (0:0), gol – Mauro Matos (90+1′)
Składy:
Boca Juniors: Agustín Orión – Gino Peruzzi, Daniel Díaz (C), Fernando Tobio, Nicolás Colazo (58′, Luciano Monzón) – César Meli, Andrés Cubas, Rodrigo Bentancur, Pablo Pérez – Jonathan Calleri, Sebastián Palacios (78′, Andrés Chávez)
Trener: Rodolfo Arruabarrena
San Lorenzo: Sebastián Torrico – Julio Buffarini, Mario Yepes, Matías Caruzzo, Ramiro Arias – Juan Mercier (C), Enzo Kalinski – Héctor Villalba (73′, Néstor Ortigoza), Sebastián Blanco, Pablo Barrientos (63′, Martín Rolle) – Martín Cauteruccio (68′, Mauro Matos)
Trener: Edgardo Bauza
Sędziował: Fernando Echenique
Dodajmy, że klub z Nuevo Gasometro jest jedynym w Argentynie, który może pochwalić się lepszym bilansem bezpośrednich starć od Boca. W historii potyczek tych drużyn San Lorenzo tryumfowało aż 73 razy, a „Azul y oro” 62-krotnie. Padło również 48 remisów.
Za tydzień kolejka klasyków. Czołowy duet będzie grał wyjazdy – Boca Juniors czeka El Superclásico z River Plate na Monumental, natomiast San Lorenzo sprawdzi umiejętności Huracánu w Parque Patricios.
Kolektyw Arruabarreny powinien cieszyć się, że spośród 7. ligowych spotkań jakie pozostały do finiszu kampanii zasadniczej aż 4 rozegrają na wyjazdach, a tylko 3 u siebie.
Otóż bilans wyjazdów Boca to 7-3-1, a na swojej „twierdzy” wynosi on 8-1-3. Może przed własnymi trybunami uciułali o punkt więcej, ale przede wszystkim także więcej przegrali.
Dobry mecz. Spora przewaga Boca. Podobał mi się mój ulubieniec Cubas. Miał, wydawało się kluczowy odbiór przy świetnej okazji dla San Lorenzo i, wydawało się kluczowe, podanie do Palaciosa, gdy ten spudłował.
Tak Cubas był dziś najlepszym z Boca.