Minionej nocy odbyło się sześć potyczek 16. kolejki Primera Division de Argentina. Nie padło wiele goli, lecz mimo tego doświadczyliśmy festiwalu rzutów wolnych. Oto podsumowanie sobotnich meczów:
Belgrano vs Argentinos Juniors 2:1 (0:1), gole – 0:1 Lautaro Rinaldi (24′), 1:1 Fernando Márquez (55′), 2:1 Claudio Pérez (90+5′)
Można powiedzieć, że sprawiedliwości stało się zadość w ostatniej chwili. Belgrano miało zdecydowaną dominację nad będącym równo pośrodku klasyfikacji Argentinos Juniors, lecz „Piratów” długo prześladowała niemoc strzelecka i rzutem na taśmę zdołali ograć 2:1 stołecznego beniaminka.
Uczynili to niezwykle epicko, bowiem odwrócili losy spotkania golem bezpośrednio z rzutu wolnego w końcowych sekundach.
Wbrew oczekiwaniom to goście zadali cios jako pierwsi. W 24 minucie Gaspar Iñíguez popisał się fantastycznym dograniem niemal z połowy boiska adresując piłkę w szesnastkę rywala, gdzie znalazł się niekryty Lautaro Rinaldi (błąd Cristiana Lemy). Napastnik stanął jeden na jednego z wiekowym Olave pokonując go mocnym, niskim uderzeniem między nogami.
Dziesięć minut po przerwie „Piratas” wyrównali. Lucas Zelarayán z środka pola zagrał na prawą flankę do Renzo Saravii, a ten wrzucił piłkę w pole bramkowe – tam zmiennik Fernando Márquez trafił do siatki.
Co ciekawe „Cuqui” jest sondowany właśnie przez Argentinos Juniors, którzy chcieliby sprowadzić do siebie ów napastnika podczas trwającego mercado. Czy strzelenie im gola wpłynie ma wycofanie ewentualnej oferty?
Gospodarze naciskali z każdą minutą, ale marnowali dogodne okazje: Lucas Zelarayán będąc sam na sam z Gabbarinim ostrzelał słupek, Sebastián Prediger próbował na raty, lecz za pierwszym razem trafił w goalkeepera, a po chwili spudłował obok celu. Emiliano Rigoni minimalnie pomylił się ze skraju pola karnego. Okazję miał nawet stoper Cristian Lema – jego akcja oko w oko z bramkarzem również zakończyła się niecelnym strzałem.
Dodajmy, że w Belgrano zadebiutował Luciano Becchio wracający do ojczyzny po długiej przygodzie na zapleczu angielskiej elity.
Zasłużoną wygraną Belgrano zapewnił inny środkowy obrońca Claudio Pérez. U epilogu doliczonego czasu „Chiqui” kapitalnie przymierzył z rzutu wolnego nie dając nic do powiedzenia bramkarzowi oponenta. Udowodnił, że choć jest defensorem to cieszy się mianem eksperta od stałych fragmentów gry.
Ekipa Ricardo Zielinskiego sięgnęła po pełną pulę pierwszy raz od czterech spotkań i wzbogaciła dorobek do 30 oczek. Teraz zajmuje wysokie piąte miejsce. Ambicja walki o tytuł mistrzowski wcale nie jest im obca. Piracka łajba znów na wietrze!
***
River Plate vs Temperley 1:1 (1:1), gole – 1:0 Ramiro Funes Mori (29′), 1:1 Gabriel Esparza (37′)
River zagrał swój mecz już w sobotę, ponieważ za kilka dni czeka ich półfinał Copa Libertadores przeciwko paragwajskiemu Guaraní. Marcelo Gallardo troszcząc się o formę swoich podopiecznych przed ważnym spotkaniem awizował do boju eksperymentalny skład.
Efektem zlekceważenia jest zaledwie remis 1:1 z mało znanym beniaminkiem Temperley, trzeci kolejny ligowy podział punktów i zaprzepaszczenie szansy aby chociaż przez dzień zasiąść na fotelu lidera.
Na chwilę przed upływem półgodziny fenomenalne golazo z rzutu wolnego strzelił Ramiro Funes Mori. Kolejny obrońca – fachowiec od stałych fragmentów gry.
Aczkolwiek „Millonarios” zaliczką nacieszyli się ledwie parę minut. W 37 minucie ambitny nowicjusz wyrównał – Gabriel Esparza otrzymawszy dogranie od Leonardo Di Lorenzo uprzedził nieuważnego obrońcę, wybiegł sam na sam z Julio Chiarinim* i przerzucając nad nim futbolówkę trafił do siatki.
* – nominalny bramkarz Marcelo Barovero jest oszczędzany na Copa Libertadores
W drugiej odsłonie to anonimowi goście ruszyli do szturmu i byli bliżsi objęcia prowadzenia. Niestety, pod bramką miejscowych nie stworzyli już większego zagrożenia. River przy sporym oporze ambitnego Temperley oddał tylko jeden groźny strzał – jeszcze raz trafić mógł Funes Mori, lecz jego bombę z dystansu jakoś sparował Federico Crivelli.
Zamiast awansować na szczyt tabeli River nadal okupuje najniższy stopień podium mając 31 punktów. Ciężko będzie im prześcignąć Boca Juniors i San Lorenzo wojując na dwóch frontach. Natomiast Temperley z daleka od strefy spadkowej – są dwudzieści, wywalczyli 18 oczek.
***
Quilmes vs Banfield 0:1 (0:1), gol – Giovanni Simeone (28′)
Gol Giovanniego Simeone w debiucie pozwolił Banfield odnieść zwycięstwo nad terenie słabowitego Quilmes. W 28 minucie wrzutkę na pole karne od Mauricio Cuero syn trenera Atlético Madryt zamienił na trafienie głową – piłka po koźle odbiła się od słupka i przekroczyła linię bramkową, a bramkarz rywali Walter Benítez wybił ją zbyt późno.
„El Taladro” są coraz bliżej pierwszej szóstki. Naprawdę ukrywają wielki potencjał. Aktualnie dziewiąte miejsce, 25 punktów.
***
Unión de Santa Fe vs San Lorenzo de Almagro 1:1 (1:1), gole – 0:1 Sebastián Blanco (40′), 1:1 Víctor Malcorra (45′)
Remis w potyczce solidnego beniaminka z liderem tabeli. Jak na ironię to Unión był dużo lepszy i powinien był zgarnąć komplet punktów.
W 40 minucie broniący się „Cuervos” wyszli na prowadzenie, gdy bramkę zdobył Sebastián Blanco pomyślnie dobijając do pustej siatki wcześniejsze uderzenie Martína Cauteruccio.
Jednakże zespół Edgardo Bauzy doczekał się jeszcze szybszej riposty aniżeli River z Temperley. Tuż przed upływem regulaminowego czasu pierwszej odsłony Víctor Malcorra wyrównał straty kapitalnym uderzeniem z rzutu wolnego. No, proszę! Już trzeci gol z wolnego w tej kolejce! Tym razem nie obrońca, a pomocnik.
Po przerwie to lokalna drużyna nacierała częściej, lecz Sebastián Torrico przeważnie miał do bronienia silne uderzenia z dalszych odległości.
San Lorenzo nie bez trudu utrzymało remisowy wynik i jest to dla nich drugi z rzędu podział zdobyczy punktowej. Aczkolwiek jeśli jutro Boca Juniors ogra na wyjeździe Sarmiento de Junín to ulubiony klub papieża Franciszka utraci fotel lidera.
Na koncie „El Ciclón” są 33 punkty (10 zwycięstw, 3 remisy i 3 porażki). Unión, który dziś zasłużył na victorię jest 11. mając ich o 10 mniej.
***
Huracán vs Defensa y Justicia 0:0
Huracán nie zdołał pokonać u siebie miernej DyJ. Nota bene to przyjezdni byli dużo bliżsi trafienia, a bramkarz Matías Giordano niejednokrotnie ratował „El Globo” przed kapitulacją.
Źle się dzieje w szeregach teamu z Parque Patricios. Są o krok od strefy spadkowej, a poza tym musieli grać przy pustych trybunach, co jest pokłosiem wybryków ich kibiców podczas domowego starcia przeciwko Tigre (przegrali je 1:2).
A pomyśleć, iż tak niedawno wygrywali Puchar oraz Superpuchar Argentyny, a także uczestniczyli w fazie grupowej Copa Libertadores. Mało tego od września rozpoczną zmagania w Copa Sudamericana. Tylko czy z obecną formą długo tam zagoszczą?
***
Lanús vs Atlético de Rafaela 3:0 (0:0), gole – Román Martínez (76′), Nicolás Aguirre (87′ – pen.), Sergio González (90+2′)
I to jest prawdziwy Lanús! A bynajmniej był przez ostatni kwadrans, gdy nagle zmietli prowincjonalną Rafaelę z murawy swego obiektu. Pierwsze 75 minut delikatnie mówiąc przespali, ale w końcowej fazie zawodów za pomocą błędów defensywy rywala huknęli niczym błyskawica.
W 76 minucie daleki wykop Diego Barisone z własnej połowy na prawą flankę. Tam Sergio González uprzedził obrońcę gości i minął bramkarza podając na kraniec szesnastki, skąd Román Martínez wpakował piłkę do niemalże pustej bramki.
Eks-rozgrywający Tigre i Estudiantes La Plata zdobył gola w swoim debiucie dla „El Granate”. Może okazać się świetnym nabytkiem, a przecież Lanús nie wydał nań ani peso.
Tuż przed upływem regulaminowego czasu Óscar Benítez popchnięty w polu karnym gości przez ich kapitana Adriána Bastię, za co arbiter zarządził jedenastkę. Tę bezbłędnie wykorzystał Nicolás Aguirre.
Lecz brygada Guillermo Barrosa Schelotto nie siadła na laurach i podwyższyła na 3:0. Matías Fritzler wygarnął futbolówkę w środku boiska inicjując kontrę. Podał do Beníteza, który z ubocza szesnastki wykonał centrę przed piąty metr, a Sergio González postawił kropkę nad „i”. 20-letni napastnik zanotował szczególnie udaną konfrontację – asysta i pierwszy oficjalny gol w karierze.
Drużyna z południa Buenos Aires awansowała na dziesiątą pozycję wyprzedzając Estudiantes La Plata. Mają teraz 24 punkty, ledwie jeden mniej od odwiecznego wroga z Banfield.
Ładne opisy.
Dzięki za miłe słowa 🙂