Po niemal miesięcznej przerwie na Copa América rozgrywki wznawia 30-zespołowa Primera Division de Argentina. Minionej nocy odbył się zaległy mecz 13. kolejki pomiędzy Tigre, a River Plate. Tym samym minęła dokładnie połowa sezonu 2015.
Na stadionie Coliseo de Victoria należącym do pierwszej z wymienionych ekip padł bezbramkowy remis, który pozostawi niedosyt u obu. River gdyby sięgnęło po trzy punkty wyprzedziłoby w tabeli Boca Juniors i jednocześnie zrównało punktami z liderującym San Lorenzo.
Natomiast Tigre w razie zwycięstwa byłoby teraz w pierwszej szóstce, czyli weszłoby do strefy Liguilli o awans do przyszłorocznej Copa Libertadores. Niestety zarówno jednym jak i drugim zabrakło skuteczności.
Gospodarze marnowali okazje gdy, m.in. Leandro Garate (nota bene wychowanek River) stanął jeden na jednego z bramkarzem, lecz Barovero doskonale sparował jego uderzenie. Goalkeeper także znakomicie wybił potężną bombę Martína Galmariniego. Albo pod sam koniec, kiedy Lucas Menossi wyprowadził kontratak i wybiegając jeden na jednego z kapitanem „Millonarios” chybił ze skraju pola karnego.
Dla River najlepszą okazję zmarnował wracający z Copa América urugwajski pomocnik Carlos Sánchez, który fatalnie spudłował sprzed piątego metra otrzymawszy centrę z narożnika szesnastki od Augusto Solariego.
Mecz był niezwykle wyrównany – nawet ilość strzałów celnych i niecelnych była analogiczna. Jak wspomniałem ten remis nikogo nie zadowala, aczkolwiek River Plate już za tydzień stanie do walki o finał Copa Libertadores, gdzie za oponenta będą mieli paragwajskie Guaraní.
Po zakończeniu udziału w południowoamerykańskiej wersji Ligi Mistrzów mają niewiele czasu na wyłączne batalie ligowe, bowiem przełom września i października rozpoczną obronę tytułu Copa Sudamericana. Zespół Marcelo Gallardo ma przed sobą naprawdę ciężkie półroczne. Trudno przewidywać ażeby stali się głównym faworytem do mistrzostwa Argentyny.
Dodajmy, że w River re-debiuty zanotowali dwaj starzy/nowi piłkarze tego klubu, a mianowicie Javier Saviola oraz Lucho González. Ten drugi wszedł na boisko już w 20 minucie zmieniając kontuzjowanego Leonardo Pisculichiego, natomiast 33-letni „El Conejo” wszedł około 67 minuty za młodego Sebastiána Driussiego.