San Lorenzo de Almagro rozbił 5:0 Bolivar La Paz w pierwszym spotkaniu półfinałowym Copa Libertadores 2014. Tym samym Argentyński klub w praktyce zapewnił już sobie awans do finału tych najbardziej prestiżowych rozgrywek klubowych w Ameryce Południowej.
San Lorenzo z czwórki półfinalistów Pucharu Wyzwolicieli był głównym faworytem do ostatecznego triumfu i w pierwszym meczu półfinałowym nie zawiódł swoich kibiców na wypełnionym po brzegi stadionie Nuevo Gasómetro. Ambitni Boliwijczycy zostali rozbici w proch i pył i przyszłotygodniowe spotkanie rewanżowe po0winno już być dla ekipy Eduardo Bauzy tylko formalnością.
Gospodarze z nawiązką wypełnili plan jaki sobie założyli przed meczem. Celem było zwycięstwo dwoma lub trzema bramkami, by na rewanż do La Paz jechać z bezpieczną zaliczką. Wszyscy wiedzą, że na obiekcie w stolicy Boliwii (estadio Hernando Siles) położonym na wysokości 3.650 metrów gospodarze są w stanie sprawić sporą niespodziankę. W tej edycji Copa Libertadores nie wygrał tam jeszcze nikt, a jedynie meksykański Leon dwukrotnie remisował. Natomiast porażki doznali Emelec, Flamengo i Lanus. Teraz po wysokiej wygranej 5:0 trudno przypuszczać, by Bolivar miał jeszcze jakiś cień szansy na awans.
San Lorenzo vs. Bolivar – 5:0 (2:0)
1:0 Mauro Matos (6′)
2:0 Emanuel Más (28′)
3:0 Juan Mercier (70′)
4:0 Julio Buffarini (74′)
5:0 Emanuel Más (87′)
Statystyki:
Strzały (celne): 10(8) – 5(0)
Rzuty wolne: 24 – 18
Rzuty rożne: 1 – 0
Interwencje bramkarzy: 0 – 3
San Lorenzo:
Sebastián Torrico – Julio Buffarini, Mauro Cetto, Santiago Gentiletti, Emmanuel Mas – Héctor Villalba (77′ Gonzalo Verón), Juan Mercier, Néstor Ortigoza, Ignacio Piatti – Leandro Romagnoli (63′ Pablo Barrientos) – Mauro Matos (62′ Martín Cauteruccio).
Bolívar:
Romel Quiñónez – Gerardo Yecerotte, Ronald Eguino, Nelson Cabrera, Walter Flores, Luis Gutiérrez – Damir Miranda (46′ José Luis Chávez), José Luis Sánchez Capdevila, Juan Miguel Callejón (74′ Erwin Saavedra), Oscar Rodas (46′ Carlos Tenorio) – Juan Carlos Arce.
Żółte kartki: Néstor Ortigoza, Julio Buffarini (San Lorenzo) – Gerardo Yecerotte, Juanmi Callejon, Luis Gutierrez (Bolivar).
Sędzia: José Buitrago (Kolumbia).
Widzów: 45 tysięcy.
W drugim półfinale rozegranym w nocy z wtorku na środę polskiego czasu, Nacional Asuncion pokonał u siebie 2:0 Defensor Sporting. Tym samym drużyna z Paragwaju jest bliższa awansu do finały, choć Urugwajczycy ciągle mają realne szanse na odrobienie strat u siebie.
Naprawdę nie wiem, jak to możliwe, że Buffarini nie gra jeszcze w Europie. Ale kto wie, co będzie za kilka tygodni.
Pewnie do końca CL nigdzie nie odejdzie. Kto wie może już ktoś za niego zapłacił 🙂 Romagnoli już przecież podpisał kontrakt w Meksyku, ale będzie grał do końca CL
Brawa dla San Lorenzo, że rozstrzygnęli to już u siebie, bo w Boliwii mogą mieć trudno. Bardzo dobrzy są dwaj boczni obrońcy: Buffarini i Mas, jak i środek pomocy z Mercierem i Ortigozą. Mecz fajny, prosty. Wydaje mi się, że będziemy mieli argentyńskiego zwycięzcę Copa Libertadores 😀
oby oby.Znów.
Znów? Chyba po pięciu latach przerwy 😀 ostatnie argentyński, a zarazem niebrazlijski klub jaki wygrał CL to Estudiantes La Plata w 2009. Ile można czekać. DALE CUERVO! Buffarini koksu, ale nie można pominąć świetnej postawy Romagnoliego i Pichiego Merciera. Ten jego rajd na 3:0 palce lizać, choć rywale snuli się jak kaleki.
Pisząc znów miałem właśnie na myśli powrót do dobrych czasów.
Jak wygrają Cope, to Romagnoli będzie miał takie pocieszenie na koniec kariery jak inny wielki rozgrywający d’Alessandro. To d’Alessandro wskoczył w ostatniej chwili na jego miejsce w pierwszej jedenastce MŚ U-20.
Tym bardziej, że to Romagnoli i Piatti którzy po Copa Libertadores odchodzą z San Lorenzo de Almagro byli bohaterami tego starcia 😀
Chyba przyszedł czas aby i San Lorenzo zdobyło swój puchar.
Tym bardziej, że w CL nigdy nie zagrali w finale. zresztą żaden z obecnych półfinalistów nie zagrał nigdy w finale 😀
Ten szlachetny klub na to zasługuje.