W środę i czwartek rozegrano pierwsze mecze ćwierćfinałowe Copa Libertadores 2014. Trzech argentyńskich przedstawicieli potykało się ze zmiennym szczęściem. Zwycięstwo osiągnęło San Lorenzo, remis Lanus, a porażkę Arsenal de Sarandi.
Pierwsi do boju przystąpili podopieczni Martina Palermo, którzy w stolicy w Asuncion zmierzyli się z miejscowym Nacionalem. Mecz miał wyrównany przebieg i zakończył się jednobramkowym zwycięstwem Paragwajczyków. Teoretycznie gospodarze mogli wygrać nawet wyżej, ale w 23 minucie Silvio Torales nie wykorzystał rzutu karnego. Z drugiej strony Arsenale również miał okazje do strzelenia bramki na wyjeździe. Przed rewanżem losy awansu są ciągle sprawą otwartą i miejmy nadzieję, że to El Viaducto będą się z niego cieszyć.
Nacional Asunción vs. Arsenal de Sarandi – 1:0 (1:0)
1:0 Derlis Orué (36′)
* 23′ – Silvio Torales nie wykorzystał rzutu karnego
Aktualnemu mistrzowi Argentyny, San Lorenzo, po raz kolejny przyszło się potykać z brazylijską drużyną. W poprzedniej rundzie wyeliminowali po serii rzutów karnych jednego z faworytów do ostatecznego triumfu Gremio Porto Alegre. Teraz ich przeciwnikiem jest aktualny mistrz Brazylii, Cruzeiro Belo Horizonte i podobnie jak w poprzedniej rundzie zawodnicy Eduardo Bauzy odnieśli u siebie cenne zwycięstwo 1:0. Strzelcem zwycięskiej bramki w 65 minucie był Santiago Gentiletti. Szkoda tylko, że zaliczka przed rewanżem jest taka skromna, bo gospodarze zdecydowanie przeważali. Rewanż zapowiada się bardzo interesująco i oby Cruzeiro potwierdziło, że na ma problem w meczach u siebie, bo do tej pory imponowało zwłaszcza w spotkaniach na wyjeździe.
San Lorenzo vs. Gremio Belo Horizonte – 1:0 (0:0)
1:0 Santiago Gentiletti (65′)
Zdecydowanie poniżej oczekiwań zaprezentował się CA Lanus, który gościł u siebie Bolivar La Paz. Wszyscy liczyli na pewne zwycięstwo ekipy Guillermo Barrosa Schelotto. Niestety El Granate pomimo szybko objętego prowadzenia już w 8 minucie po trafieniu Oscara Beniteza, nie potrafili pomimo sporej przewagi dobić Boliwijczyków kolejnymi bramkami i w samej końcówce zostali ukarani za nieskuteczność. W 90 minucie goście za sprawą Williama Ferreiry doprowadzili do wyrównania. W tej sytuacji przed rewanżem faworytem jest Bolivar, którego atutem będzie wysoko położony nad poziomem może stadion w La Paz. Lanus stać jednak na korzystny wynik, a meksykański Leon dwukrotnie pokazał, że w La Paz niekoniecznie trzeba paść przed gospodarzami na kolana (remis w grupie i w 1/8 finału).
CA Lanus vs. Boliva – 1:1 (1:0)
1:0 Oscar Benitez (8′)
1:1 William Ferreira (90′)
W czwartym „nieargentyńskim” ćwierćfinale doszło do sporej sensacji. Kolumbijski Atletico Nacional opromieniony wyeliminowaniem broniącego tytułu Atletico Mineiro przegrał u siebie 0:2 z urugwajskim Defensorem Sporting. Gospodarze pomimo sporej przewagi zostali w końcówce wypunktowani przez ambitnych Urugwajczyków i w tej sytuacji rewanż powinien być już tylko czystą formalnością dla klubu z Montevideo.
Atletico Nacional vs. Defensor Sporting – 0:2 (0:0)
Leonardo Pais (77′)
Nicolás Olivera (83′)
całkiem nieźle. Szkoda Lanus.
P. S. Niech ktoś mi jeszcze powie, że liga brazylijska jest lepsza od argentyńskiej 😛
Nie jest i nigdy nie była tak na prawdę to ze Mineiro czy inny internacional potęznym fartem wygrał CL to nic nie znaczy ligę mają gorszą zespoły też coraz gorsze .
VAMOS ARGENTINA
mimo, że w ciul bardziej bogatsi
No ale tam się już nie gra dla ambicji tylko dla kasy jedynie .
Młodzi jeszcze grają z chęcią ale im straszy taki Brazylijczyk tym mniej mu się grac chce chyba że mu zapłącą solidnie .
Już nie wspominam o korupcji bo to wiadomo od dawna
Panowie nie zaklinajmy na siłę rzeczywistości i nie patrzmy przez pryzmat jednego sezonu. Ostatnie 4 edycje wygrały kluby brazylijskie i wciąż to mogą zrobić. Co prawda pozostało im tylko Cruzeiro, ale w poprzednim roku Atletico również było jedynakiem i wygrało. Mam nadzieję, że jednak tak się nie stanie. Mi osobiście najbardziej szkoda Lanus. Jak z takimi ciurmokami jak Bolivar mogli nie wygrać [’]
Natomiast podobno pierwsza faza planu Bom Senso wchodzi w życie mianowicie kluby będą mieć do 25 lat na spłatę długów wobec skarbówki i brazylijskiego ZUSu, będą musiały przed każdym sezonem przedstawiać zaświadczenie, że nie posiadają zaległości wobec piłkarzy, pracowników i że spłacają regularnie długi. Każda obsuwa w spłacaniu będzie grozić spadkiem. Jak to wejdzie w życie brawo ale tam na prawdę te wszystkie zmiany sie dłużą . Prawo nie działa wstecz ale w tym wypadku gdyby to weszło w życie to uważam ze powinno sie takie Vasco da Gama zdegradowac od razu do 3 ligi bo oni zalegają w wypłatach jeszcze takim graczom jak Romario czy Edmundo 😀